EBITDA wzrosła o 29 proc., do 1,54 mln zł. Zysk operacyjny spadł jednak o 4 proc., do 0,66 mln zł, a netto o 1 proc., do 0,48 mln zł.
Bartosz Michałek, prezes Comperii, tłumaczy szybki wzrost obrotów sprzyjającą sytuacją makroekonomiczną. Niskie stopy procentowe zachęcają do zaciągania kredytów, co napędza ruch na stronach internetowych zarządzanych przez giełdową spółkę. Na spadek zysków wpływ miały straty pionu ubezpieczeniowego, który spółka rozwija od kilku kwartałów. Prezes przyznaje, że spółka z dużo większym optymizmem podchodziła do nowego rynku, który jednak okazał się dość konserwatywny, jeśli chodzi o korzystanie z nowoczesnych narzędzi IT ułatwiających pracę agentom ubezpieczeniowym. Michałek twierdzi jednak, że spółka prowadzi wiele rozmów z multiagencjami na temat współpracy, co powinno skutkować poprawą wyników pionu. – Cały rok powinniśmy w tym obszarze zakończyć na plusie – deklaruje.
Dlatego pozytywnie ocenia perspektywy na kolejne kwartały. W zeszłym roku grupa miała 17,4 mln zł przychodów, 6,32 mln zł EBITDA i 4,21 mln zł zysku netto. – Liczymy na dalszy dynamiczny wzrost obrotów. Celujemy w „grube" kilkadziesiąt procent wzrostu w tym obszarze – oznajmia prezes. Podkreśla, że priorytetem Comperii nie jest śrubowanie zysków, ale budowa jak największej bazy użytkowników i zwiększanie skali działania, bo to zwiększa atrakcyjność spółki w oczach partnerów biznesowych. – Docelowo chcielibyśmy, żeby marża EBITDA sięgała 30 proc. Chciałbym, żeby ten cel udało się nam osiągnąć już w 2016 r. W tym roku wskaźnik powinien sięgać 25–30 proc. – oświadcza. W I kwartale marża na tym poziomie sięgnęła niespełna 25 proc.
Pytamy o ewentualną wypłatę dywidendy z zysku za bieżący rok stwierdza, że jeśli firma nie będzie miała ciekawych pomysłów inwestycyjnych, np. akwizycji, rozważy możliwość podzielenia się nadwyżkami gotówkowymi z akcjonariuszami.