Nie ma transakcji, jest sądowy pozew

MNI uważa, że fundusz private equity i jego menedżerowie są mu winni spore pieniądze.

Publikacja: 03.07.2015 06:00

Giełdowa spółka MNI kontrolowana przez Andrzeja Piechockiego wytacza proces sądowy funduszowi private equity CEE Equity Partners.

Do sądu z wątpliwościami

Spółka ostatniego dnia czerwca wszczęła postępowania sądowe o zapłatę wierzytelności oraz zawezwała do próby ugodowej fundusz pracującego dla niego swego czasu eksperta Wojciecha Kamienieckiego oraz zarządzających: Rafała Andrzejewskiego i Janusza Skrzypkowskiego. Domaga się od każdego podmiotu 69,2 mln zł i odsetek.

W funduszu, za radą prawników, odmówiono nam komentarzy. Wojciech Kamieniecki (niegdyś prezes Nordisk Polska, dziś zależnego od Polkomtela) dowiedział się o pozwie od nas. – Moim zadaniem było przygotowanie biznes planu i wskaźników uzasadniających transakcję – wyjaśnia.

Spółka nie podaje, na jakiej podstawie formułuje sądowe wnioski, co dokładnie zarzuca CEE i pozwanym osobom, jak ustalone zostały kwoty, których się domaga, i dlaczego występuje na drogę sądową właśnie teraz. – Wszystko jest w pozwach. Trudno dziś publicznie przedstawiać argumenty i motywacje – odpisał krótko Andrzej Piechocki. – Istotą państwa prawa jest zdanie się w przypadku wątpliwości na wyrok niezależnego sadu. Nasz pogląd został przedstawiony w piśmie procesowym – dodał.

Wokół sieci

Sprawa dotyczy rozmów, jakie szukające okazji inwestycyjnych CEE prowadziło z Piechockim i MNI w 2014 roku.

W marcu ub.r. MNI informowało, że otrzymało ofertę zakupu aktywów za 100 mln zł, a w kwietniu o podpisaniu harmonogramu (ang. term sheet) różnych czynności poprzedzających ewentualną transakcję. Długo nie ujawniało też nazwy funduszu, przedstawiając go za pomocą wartości aktywów (400 mln dol.). Potem o ofercie i harmonogramie wspomniało w raporcie półrocznym, a w rocznym podsumowało: „Do ewidentnych porażek należy uznać brak zamknięcia transakcji z funduszem CEE na kwotę ponad 100 mln zł, co naraziło Grupę MNI na zarzut braku wiarygodności. Sprawa ta z punktu widzenia spółki nie jest zamknięta i będzie jeszcze miała sądowy ciąg dalszy".

Choć MNI tego nigdy nie sprecyzowało, to według naszych nieoficjalnych informacji fundusz był zainteresowany przejęciem aktywów Hyperiona kontrolowanego przez MNI, w tym głównie zasobami Małopolskiej Sieci Szerokopasmowej i innymi elementami majątku grupy, jak data center.

Jak wyjaśnia nam jedna z osób znających sprawę, fundusz zrezygnował z transakcji m.in. dlatego, że część aktywów, którymi był zainteresowany, nie była własnością sprzedającego.

CEE nie jest zaskoczone pozwem, bo jak się dowiedzieliśmy, jeszcze w październiku ubiegłego roku niedoszli już kontrahenci wymienili pisma zwiastujące spór. Andrzej Piechocki powoływać miał się na wspomniany term sheet, a fundusz odpowiedzieć, że zobowiązanie do zakupu aktywów powstanie po podpisaniu stosownej umowy. Tej nigdy nie podpisano.

Trudne rozstanie

Za to w sierpniu ubiegłego roku MNI podpisało umowę z kimś innym i od tamtej pory Hyperion, a wraz z nim także szerokopasmowa sieć budowana ze środków unijnych, stopniowo zmieniały właściciela.

Według danych GPW obecnie największym jest Piotr Majchrzak, b. prezes MNI, przez spółkę Vogebue. Majchrzak odżegnuje się od związków z MNI, ale Hyperion co pewien czas publikuje komunikaty wskazujące, że MNI jest ciągle jego znaczącym akcjonariuszem. Z ostatniego wynika, że MNI ma blisko 29 proc. akcji.

Technologie
Prawnik dzieci Zygmunta Solorza o sporze o sukcesję: do ugody wystarczy dobra wola
Technologie
Start-upy bez pieniędzy. „Panuje lęk przed ryzykiem”
Technologie
Czy grozi nam cybernetyczna kapitulacja?
Technologie
Minecraft nie wystarczył. Półrocze kin pod kreską
Technologie
Jakie wyniki Orange Polska w II kwartale? Pierwsze prognozy
Technologie
Które sieci komórkowe wybierali polscy użytkownicy? Zwycięzca jest jeden