– Bardzo uważnie przyglądamy się europejskiemu rynkowi IT – mówi Maciej Plebański, wiceprezes Indaty. Dodaje, że trwają już zaawansowane rozmowy z podmiotami wpisującymi się w każdy obszar działalności giełdowej spółki. Jednocześnie sygnalizuje, że planuje ona przejmować pozostałe udziały w podmiotach, w których ma już pakiety większościowe.
Zamierza też rozwijać się organicznie. Przygotowała kilka wniosków o dofinansowanie planowanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju programów o wartości ponad 35 mln zł. Jeden z projektów („Opracowanie narzędzi bioinformatycznych do poszukiwania leków") o wartości ok. 8 mln zł otrzymał już pozytywną ocenę merytoryczną i został zarekomendowany do dofinansowania przez NCBiR. Giełdowa spółka liczy też na wykorzystanie środków unijnych w ramach projektów „Polska cyfrowa 2014–2020" oraz „Inteligentny rozwój 2014–2020".
Indata wiosną ubiegłego roku przeniosła się z NewConnect na rynek główny GPW. Od tego czasu jej kurs zniżkuje i obecnie oscyluje w okolicach 0,9 zł. To oznacza, że wskaźnik ceny do zysku wynosi niespełna 6 i jest o ponad połowę niższy niż średnia dla sektora informatycznego na rynku głównym.
Indata nie publikuje prognoz finansowych. Podkreśla natomiast, że mimo stagnacji na rynku teleinformatycznym IV kwartał 2015 r. był dla niej udany. Za 9,5 mln zł przejęła pakiet kontrolny firmy Proximus i pozyskała nowe, znaczące kontrakty. – Szczególny potencjał widzimy w obszarze rozwiązań IT dla podmiotów z sektora publicznego, finansowego, ubezpieczeniowego oraz telekomunikacyjnego, a także w obszarze innowacyjnych produktów i usług z zakresu internetu rzeczy i bioinformatyki – mówi Grzegorz Czapla, prezes Indaty.
Spółka wchodzi w skład WIG-Informatyka z nieco ponad 0,2-proc. udziałem. W ostatnich kilkunastu miesiącach indeks ten radził sobie znacząco lepiej niż szeroki rynek.