Przenosin może być jednak więcej – jeśli operatorzy komórkowi na mocy zgody udzielonej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej zażądają od klientów dopłat do usług w roamingu unijnym. A to dlatego, że według UKE oznaczać to będzie przedstawienie klientom nowych warunków świadczenia usług – i jak w każdym takim wypadku będą oni mieli prawo wypowiedzenia umowy bez konsekwencji.
– W ocenie prezesa UKE zmiany w warunkach umownych nie są narzucane przez prezesa UKE, który nie obliguje do ich wprowadzenia, tym samym wynikają z decyzji biznesowych przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Zgodnie z powyższym w przypadku zmiany warunków umów, w tym cenników, polegającej na zastosowaniu dodatkowej opłaty z tytułu świadczenia detalicznych usług roamingu regulowanego zmiana ta powoduje powstanie uprawnienia do wypowiedzenia umowy po stronie abonenta, przy czym dostawcy usługi roamingu nie przysługuje wówczas roszczenie o zwrot ulgi – mówi Martin Stysiak, rzecznik UKE, cytując przepisy prawa telekomunikacyjnego przyjęte przez regulatora na potrzeby tej oceny.
Telekomy zwykle unikają komentarzy w tej kwestii. Orange Polska przyznał w rozmowach z analitykami, że UKE ma rację. Jeśli UKE da mu prawo do pobierania dopłat (wyliczona przez telekom strata to 73 mln zł w wyniku EBITDA), Orange zacznie ich wprowadzenie od nowych klientów.
Polkomtel, operator sieci Plus z Grupy Cyfrowy Polsat, który dostał już zgodę UKE na pobieranie dopłat, na nasze pytania – czy zgadza się z opinią UKE i jak zamierza przeciwdziałać rezygnacjom, gdy dopłaty zastosuje – nie odpowiedział wprost. Przypomniał tylko, że na razie na ten ruch się nie zdecydował.
O zgodę na pobieranie dopłat wystąpił do regulatora już jakiś czas temu Play, sieć komórkowa należąca do giełdowej firmy Play Communications.