W poniedziałek kurs wynosił około 1,2 zł. Na początku roku był dziesięć razy wyższy. Ta drastyczna przecena jest efektem informacji, że prezesowi Maciejowi O. postawiono zarzuty dotyczące uczestniczenia w zorganizowanej grupie przestępczej.
– Wobec Macieja O. stosowany jest obecnie środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Dotychczas zebrane dowody nie pozwalają na uznanie Unified Factory za stronę prowadzonego postępowania – poinformował nas Marcin Lorenc, rzecznik prasowy w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie.
Tymczasem spółka złożyła zażalenie na decyzję prokuratury o odmowie wglądu w akta sprawy dotyczącej Macieja O. To właśnie jego problemami spółka w dużej mierze tłumaczy swoje kłopoty. Twierdzi, że jej przychody spadły z braku możliwości sfinalizowania, a częściowo z utraty zleceń, nad którymi bezpośredni nadzór sprawował osobiście prezes (obecnie nie pełni tej funkcji). Po gorszym od oczekiwań pierwszym kwartale spółka odwołała prognozy na ten rok. Zanim stało się o niej głośno z uwagi na kłopoty Macieja O., mogła się pochwalić wysoką dynamiką wzrostu przychodów i zysków. Natomiast pierwszy kwartał zakończyła już pod kreską i zasygnalizowała, że kolejne też mogą być kiepskie. Jednocześnie zarząd uspokaja.
„Po dokonaniu analiz sytuacji finansowej nie podzielamy wstępnej oceny dokonanej przez audytora, zawartej w projekcie raportu z analizy due diligence ryzyka bilansowego" – możemy przeczytać w raporcie za I kwartał.
Unified Factory mocno rozwijało się za granicą. Teraz jednak poinformowało, że rezygnuje z zawiązania spółki na Filipinach. Wynika to z zawieszenia negocjacji z Funduszem Ekspansji Zagranicznej FIZAN, zarządzanym przez TFI BGK. Spółka miała w Azji prowadzić dystrybucję oprogramowania automatyzującego obsługę klienta na terytorium Filipin, Singapuru, Malezji, Indonezji i Tajwanu.