To dobra wiadomość szczególnie dla dostawców internetu budujących sieci na terenach pozamiejskich, w tym zwycięzców przetargów na dotacje unijne z programu „Polska cyfrowa". Tajemnicą poliszynela jest, że m.in. z powodu pandemii, ale nie tylko, mają opóźnienia w realizacji inwestycji.
Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w porozumieniu z Urzędem Regulacji Energetyki wydał ostateczne decyzje nakazujące firmom energetycznym (Enea Operator, PGE Dystrybucja, Energa Operator i Tauron Dystrybucja oraz Innogy Stoen) zawieranie umów na określonych warunkach i udostępnianie słupów taniej niż do tej pory.
UKE liczy, że wzrośnie współwykorzystanie infrastruktury technicznej, a rozwój sieci internetu wyznaczony przez Europejską Agendę Cyfrową – przyspieszy. Jak podał urząd na blogu, energetyka udostępnia telekomom zaledwie 600 tys. z ponad 7 mln słupów, a popyt jest i będzie większy. Urząd szacuje że operatorzy potrzebować będą około 1,1 mln słupów niskiego napięcia.
Słupy były od dłuższego czasu kością niezgody między branżą telekomunikacyjną (głównie prywatnymi firmami) a energetyką (głównie firmy państwowe).
UKE uregulował wzajemne obowiązki i zdecydował, że opłata za powieszenie jednego kabla na słupie niskiego napięcia wynosić będzie 1,73 zł miesięcznie, a na słupie średniego napięcia 2,75 zł (w obu wypadkach netto).