Rekomendacja ta optymistów rozczarowała, a sceptyków nie zaskoczyła. „Biorąc pod uwagę niepewność związaną z brakiem publikacji warunków aukcji częstotliwości pasma 5G oraz końcowych zapisów dotyczących regulacji w zakresie cyberbezpieczeństwa, w dniu 19 maja 2021 roku zarząd Orange Polska podjął uchwałę w sprawie przeznaczenia całego zysku spółki za 2020 rok na kapitał rezerwowy oraz niewypłacania dywidendy w 2021 r." – podał Orange Polska.
To oznacza, że telekom jednak nie wróci w tym roku do wieloletniej niegdyś tradycji i nie podzieli się zyskami z akcjonariuszami.
To było niemiłe zaskoczenie dla części inwestorów. Wśród analityków biur maklerskich była bowiem grupa, która w swoich wycenach akcji Orange Polska uwzględniała wypłatę już w tym roku. W czwartek notowania Orange Polska spadały i w najsłabszym momencie papier kosztował 6,37 zł.
Wcześniej zarówno Julien Ducarroz, prezes Orange Polska, jak i odpowiedzialny za finanse telekomu Jacek Kunicki mówili, że decyzja o dywidendzie będzie wynikiem równania, w którym są trzy niewiadome: powrót Orange na ścieżkę trwałej poprawy wyników, wyniki aukcji 5G i to, ile pieniędzy telekom dostanie za udziały w światłowodowym joint-venture – Światłowód Inwestycje. Niewiadomą pozostają wspomniane już koszty aukcji pasma 5G.
Analitycy giełdowi spodziewali się po Orange Polska 0,25 zł na akcję (w sumie to raptem około 330 mln zł). Tyle otrzymali akcjonariusze ostatnim razem, czyli w 2016 r. I tyle ma wynieść dywidenda od Orange Polska, ale dopiero w 2022 r. – deklaruje zarząd. Spełniony musi zostać przy tym warunek, że uwzględniając wynik aukcji 5G, dług netto grupy nie przekroczy 2,1-krotności wskaźnika EBITDAal (zysk operacyjny powiększony o amortyzację i koszty leasingu). Ta obietnica zostanie przekuta wkrótce w politykę dywidendową spółki podczas aktualizacji strategii 28 czerwca.