Rada nadzorcza Polskiej Miedzi na ostatnim posiedzeniu nie zatwierdziła zmian w regulaminie wyborów członka zarządu z ramienia załogi, które miały umożliwić startowanie menedżerom nie związanym z koncernem.Nadzorcy nagle zaproponowali tyle poprawek, że temat został przeniesiony na kolejne posiedzenie.

- Wprowadzenie tych rewolucyjnych zmian było pomysłem członków rady z ramienia skarbu państwa. Dziś wycofują się z nich, mimo iż miały one poparcie załogi - dziwi się Ryszard Kurek, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego i członek rady nadzorczej z wyboru pracowników. Zdaniem Kurka, proponowane zmiany mogły mieć niebagatelny wpływ na przebieg wyborów, ponieważ największą przeszkodą wprowadzenia przedstawiciela załogi do zarządu stanowi brak wymaganej50-procentowej frekwencji w wyborach. To m.in. efekt bojkotu wyborów przez miedziową Solidarność. - Wspinanie się do zarządu po plecach pracowników jest niemoralne, będziemy namawiać do bojkotu wyborów -powtarza Józef Czyczerski, szef Solidarności.

Zdaniem Kurka, wystawienie w wyborach któregoś z byłych członków zarządu Polskiej Miedzi zmotywowałoby pracowników do pójścia do urn. - Byli prezesi budzą wśród załogi wiele sprzecznych emocji. Jedni poszliby do głosowania z sympatii, inni z wrogiego nastawienia do kandydata. To mogłoby się udać - tłumaczy Kurek.

Do tej pory załoga tylko raz wprowadziła swojego kandydata do zarządu.Był nim Wiktor Błądek, najpierw prezes KGHM (od marca 2004 do czerwca2005), a następnie przez rok reprezentant pracowników spółki w zarządzie.