Takie ryzyko wynika z ustawy o ofercie publicznej.
Na problem zwrócili uwagę przedstawiciele Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Na sprzedaż wystawiono 36,68 proc. akcji Ciechu i 52,56 proc. – Azotów Tarnów. Zakup tych papierów przez prywatnego inwestora może się odbyć wyłącznie w wyniku ogłoszenia wezwania do sprzedaży 66 proc. akcji (dokładniej zaś akcji, które dają taką właśnie część głosów na WZA). Artykuł 73 wspomnianych przepisów mówi bowiem wyraźnie, że przekroczenie progu 33 proc. ogólnej liczby głosów w spółce publicznej może się odbyć tylko w wyniku ogłoszenia takiego wezwania.
Skarb Państwa chce sprzedać akcje spółek chemicznych drożej, niż wynika to z ich rynkowej wyceny. Premia, jaką zaoferuje inwestor, może skusić do odpowiedzenia na wezwanie również innych akcjonariuszy obu firm. PGNiG, który ma ponad 10,2 proc. walorów Tarnowa, już deklarował, że jest zainteresowany sprzedażą pakietu. Gdyby na wezwanie na akcje Ciechu odpowiedziały też fundusze (Pioneer Pekao ma prawie 18,8 proc. walorów, OFE PZU zaś ponad 6 proc.) oraz dorobni akcjonariusze, doszłoby zapewne do redukcji zapisów.
Zredukowano by też zapisy złożone przez Skarb Państwa i Naftę Polską. W tej sytuacji części państwowych papierów Azotów Tarnów i Ciechu nie sprzedano by od razu. Inwestor mógłby je oczywiście skupić, ogłaszając kolejne wezwanie. Skarb Państwa mógłby również sprzedać te resztówki na rynku (tak jak robi z drobnymi pakietami innych spółek giełdowych). W każdym przypadku prywatyzacja wydłużyłaby się do przyszłego roku.Skarb Państwa może jednak przekazać akcje obu spółek, np. specjalnie stworzonej w tym celu firmie, a następnie sprzedać ją inwestorowi. Nabywca dopiero po tej transakcji musiałby ogłosić wezwanie do sprzedaży do 66 proc. akcji przejmowanych zakładów.
– Uważam, że skorzystanie z formuły pośredniej sprzedaży może oznaczać próbę obejścia przepisów – komentuje Paweł Wielgus z SII. – Byłoby to bardzo krzywdzące dla pozostałych akcjonariuszy Azotów Tarnów i Ciechu – dodaje. Cena w ewentualnym późniejszym wezwaniu mogłaby być bowiem niższa niż ta, za którą papiery sprzeda Skarb Państwa. – Kto jak kto, ale MSP powinno świecić przykładem i nie może sobie pozwalać na tego typu kroki – mówi Wielgus.