Złożona została także kontroferta, ale Kompania Węglowa nie ujawniła przez kogo.– 28 października odbędzie się jawne posiedzenie komisji z udziałem potencjalnych inwestorów. W porządku obrad będzie otwarcie i sprawdzenie zgłoszonych ofert. Następnie komisja podejmie decyzję o dopuszczeniu do dalszego postępowania – mówi Zbigniew Madej, rzecznik KW.
– Nic nie powiemy, nauczeni smutnym doświadczeniem, ani o źródłach finansowania, ani o oferowanej cenie, ani o inwestorze – ucina Dariusz Dudek, szef „S” w Silesii. – Cena będzie podlegać negocjacji, o ile będziemy dopuszczeni do rozmów.
PGS ma dość odważne plany. W biznesplanie, w wersji umiarkowanej zakłada, że kopalnia będzie mieć ponad 400 mln zł zysku netto, a w pesymistycznej 356 mln zł i to już w 2018 r.
Na razie jednak z szacunków Kompanii Węglowej, do której należy zakład wynika, że w 2009 r. przyniesie on około 110 mln zł straty netto. PGS mówi też o nakładach inwestycyjnych rzędu 250 mln zł, KW zaś o 1 mld zł.
Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka próba prywatyzacji przez akcjonariat pracowniczy sprawdza się na świecie, więc ma także szansę w Polsce. Jednak wiele osób z branży górniczej nie wierzy w sukces Silesii – m.in. dlatego, że zdaniem ekspertów szacunki spółki pracowniczej, jeśli chodzi o niezbędne inwestycje, są zaniżone. W 2007 r. kopalnia Silesia została wyceniona na 111,5 mln zł. W 2008 r. próbowała ją kupić za 250 mln zł szkocka Gibson Group. Przetarg jednak unieważniono. Kopalnią interesowała się też Enea.