Transza dla inwestorów indywidualnych stanowić ma 10 proc. oferowanych akcji PGE. Zdaniem wielu analityków, nie dostaną oni tylu papierów, na ile się zapiszą. Przypuszczalnie więc giełdowi gracze zdecydują się skorzystać z kredytów, czyli tzw. lewarów - tym bardziej że spora część domów maklerskich proponuje je klientom przy współudziale banków.
Kredyt umożliwiający zapisanie się na więcej akcji, niż możemy kupić dzięki własnej gotówce, pozwala uniknąć (lub ograniczyć) negatywny efekt redukcji zapisów. Trzeba jednak pamiętać, że jak każda pożyczka - taki kredyt kosztuje. O tym, czy jest to opłacalna opcja, przesądzi ostatecznie zachowanie się kursu PGE po debiucie. Najważniejszym kosztem jest prowizja za udzielenie kredytu. Ostatnio, przy ofercie Bogdanki, zaczynała się ona od 0,45 proc. wartości pożyczki. Przy prowizji w wysokości 0,45 proc. inwestor, który ma 10 tys. zł, a pożyczyć chce dodatkowe 50 tys. zł i zapisać się na akcje PGE za 60 tys. zł, wyjdzie na swoje, czyli zarobi na opłatę dla banku, jeżeli przy redukcji zapisów o 95 proc. (czyli kupi akcje za 3 tys. zł), kurs walorów na debiucie wzrośnie o 8 proc. (uwzględniając standardowe prowizje maklerskie).
[ramka][srodtytul]Dowiedz się więcej o debiucie PGE[/srodtytul]
>> >> [link=http://www.parkiet.com/artykul/7,861235.html]Kredyty na zakup akcji PGE[/link]
>> [link=http://www.parkiet.com/artykul/7,861036_PGE_warta_swojej_ceny.html]PGE warta swojej ceny[/link]