W czwartek 29 października rada nadzorcza ZAK (dawniej Zakłady Azotowe Kędzierzyn) może zdecydować o zawieszeniu w obowiązkach albo nawet odwołaniu ze stanowiska członka zarządu Roberta Duszewskiego – wynika z informacji „Parkietu”. Powód? W zeszłym tygodniu Duszewski został publicznie oskarżony o to, że był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL.

W zarządzie zakładów zasiadają teraz cztery osoby. Oprócz Duszewskiego, który odpowiada za rozwój i inwestycje, są to: prezes Krzysztof Jałosiński oraz członkowie Sabina Nowosielska i Jacek Nowak. Chociaż ZAK to firma należąca w ponad 50 proc. do Skarbu Państwa, żaden członek zarządu nie składał oświadczenia lustracyjnego. Zakłady są bowiem kontrolowane przez MSP za pośrednictwem spółki Nafta Polska.

W tej sytuacji, jak wyjaśnił nam Wiesław Skwarko, wiceprezes Nafty Polskiej, a jednocześnie przewodniczący rady nadzorczej ZAK, członkowie zarządu nie podlegają przepisom ustawy, która nakłada na osoby kierujące spółkami państwowymi obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych.Według naszych informacji Duszewski zostanie najpewniej zawieszony w obowiązkach do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy jego domniemanej współpracy z SB.

O tym, że obecny członek zarządu ZAK-u był agentem PRL-owskiej bezpieki, napisał na swej stronie internetowej Zbigniew Bereszyński, historyk z Opola. Przedstawił również dokumenty, z których ma wynikać, że Duszewski nie tylko współpracował z SB, ale pobierał także za to sowite wynagrodzenia.

Duszewski zdecydowanie zaprzeczył tym informacjom. Zapewnił, że mimo nacisków ze strony funkcjonariuszy SB, którzy chcieli, aby przekazywał dane dotyczące pracowników zakładów, stanowczo się temu sprzeciwił i nigdy nie udzielał takich informacji ani nikogo nie skrzywdził.ZAK to jedna z trzech – obok Azotów Tarnów i Ciechu – spółek, które tworzą prywatyzowaną właśnie tzw. pierwszą grupę chemiczną. W tym tygodniu zaczynają się rozmowy zarządów tych firm z potencjalnymi inwestorami.