Za 99,15 proc. akcji konkurenta DSS miały zapłacić 91,2 mln zł, w tym 40–50 mln zł z emisji akcji. Warunkiem było jednak, by debiutant do końca roku zapewnił finansowanie transakcji. Czy opóźnienie oferty oznacza, że akwizycja nie dojdzie do skutku? – Jesteśmy przekonani, że transakcję uda nam się przeprowadzić na początku 2010 r. Jej przesunięcie nie spowoduje zagrożenia dla jej finalizacji – zapewnia Jan Łuczak, prezes DSS.
Dostawca kruszyw dla projektów infrastrukturalnych nie zrealizuje jednak tegorocznych prognoz wyników, które przewidują, że przychody wyniosą 109,7 mln zł, EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amo- rtyzację) 186,2 mln zł, a wynik netto 154,9 mln zł. 169,3 mln zł zysku EBITDA miało bowiem pochodzić z nadwyżki wartości godziwej aktywów ŁKB nad ceną nabycia spółki. DSS i tak nie mogłyby jednak wypłacić dywidendy. By móc to zrobić, muszą spłacić 50 proc. kredytu inwestycyjnego (jego wartość to 124,6 mln zł) oraz osiągnąć odpowiednie wskaźniki zysków do kosztów obsługi długu.
Opóźnienie emisji będzie miało też wpływ na sytuację płynnościową DSS. Na koniec półrocza spółka miała 93 tys. zł środków pieniężnych. Tymczasem od 8 października do 30 grudnia musi spłacić 10 mln zł zobowiązań wobec PKP Cargo. Przed końcem roku powinna też zapłacić 1,6 mln zł zadatku za przejęcie nieruchomości od spółki Nova Polska. Łuczak uspokaja, że debiutant będzie miał pieniądze na uregulowanie tych zobowiązań.
– W tym roku ze względu na bardzo szybko rosnącą sprzedaż odczuwaliśmy większe zapotrzebowanie na kapitał obrotowy – przyznaje szef DSS. – Poradzimy sobie jednak z wszystkimi zaplanowanymi płatnościami. Spółka już odnotowuje dodatni EBITDA. W tym roku przeprowadziliśmy także emisję akcji w ramach pre-IPO. Ponadto uzyskaliśmy dostęp do około 45 mln dodatkowego kapitału obrotowego w postaci factoringu (35 mln zł) i kredytu obrotowego (10 mln zł) – dodaje.