Nie zmieniają one jednak w żaden sposób sytuacji Orlenu i Grupy Lotos. Oba koncerny (podobnie jak wszystkie inne spółki handlujące paliwami) nadal będą musiały gromadzić wielkie rezerwy. Na zasadnicze zmiany w ustawie przyjdzie im jeszcze poczekać.

Najważniejszą zmianą, jaką wprowadza zaaprobowana wczoraj przez ministrów nowelizacja, jest uproszczenie sposobu naliczania kary finansowej za niedopełnienie obowiązku utrzymywania zapasów obowiązkowych ropy naftowej lub paliw.

Zgodnie z pomysłem Ministerstwa Gospodarki taka kara będzie stanowiła iloczyn kwoty 4,5 tys. zł i ilości niedoboru ropy naftowej wyrażonej w tonach lub paliw wyrażonej w metrach sześciennych (do tej pory kara była pochodną wartości rynkowej braków w zapasach). Nowy sposób obliczania kary, jaką nakłada się na przedsiębiorców, którzy nie wywiązują się z ustawowych obowiązków, ma wyeliminować ewentualne wątpliwości interpretacyjne. Skutkiem wprowadzenia nowelizacji miałoby być również skrócenie czasu trwania postępowania administracyjnego w tego typu sprawach.

Polscy przedsiębiorcy czekają jednak na zupełnie inne zmiany w ustawie. Resort gospodarki od co najmniej kilku miesięcy pracuje nad nowelizacją, która miałaby znieść obowiązek gromadzenia rezerw ropy lub paliw przez spółki. Takie zapasy gromadzić miałaby specjalna agenda rządowa. Tego typu rozwiązanie obowiązuje w zdecydowanej większości państw. Zapasy ropy naftowej, które przechowuje Orlen, warte są około 4 mld zł, zgromadzone zaś przez Lotos – około 1 mld zł.