Ministerstwo Gospodarki przedstawiło założenia zmian do ustawy o biopaliwach. Po raz pierwszy, od kiedy ustawa powstała w 2005 r., mają być wprowadzone zmiany dotyczące wsparcia finansowego tego rynku. Nowela znosi ulgi na paliwa konwencjonalne, które zawierają tylko niewielki dodatek biokomponentów. Do tej pory odpowiadały one za 80 proc. stosowanych zwolnień akcyzowych, które w 2009 r. kosztowały budżet ok. 1,2 mld zł.
Według propozycji resortu zwolnienia w akcyzie będą przysługiwać dopiero za dodawanie ponad 7 proc. estrów do oleju napędowego i ponad 5 proc. etanolu do benzyn. Od tego progu stacje benzynowe mają bowiem obowiązek informowania kierowców, że jest to biopaliwo. W dodatku ministerstwo zapowiada, że sama stawka zwolnień akcyzowych – obecnie 1,048 zł od litra estrów i 1,565 zł od litra bioetanolu – także może zostać zmieniona.
Propozycja zaskoczyła koncerny naftowe. – Najistotniejszą sprawą jest odpowiedź na pytanie, o ile zapowiadane uregulowania obniżą konkurencyjność naszych paliw w stosunku do paliw z innych krajów unijnych. Jeżeli inne kraje, przede wszystkim graniczące z naszym, będą miały korzystniejsze rozwiązania od naszych, to konkurencyjnie byłoby to nie fair w stosunku do nas – podkreśla Bogdan Janicki, dyrektor ds. studiów strategicznych grupy Lotos. Przypomina, że w ubiegłym roku Polska sprowadziła z zagranicy 30 proc. skonsumowanych paliw.
W tym roku zgodnie z wymogami rządu biopaliwa powinny stanowić 5,75 proc. w ogólnej sprzedaży paliw w transporcie, w 2020 r. ma to być 10 proc. Za brak realizacji tych celów dystrybutorzy zapłacą słone kary – w skali rynku szacowane na 2 mld zł.
Zmiana ustawy ma umożliwić koncernom sprzedaż „nadwyżek” zrealizowanego celu, o co firmy zabiegały od dawna. Wprowadzi także system certyfikacji biopaliw pod kątem zgodności z zasadami zrównoważonego rozwoju, co wzmocni kontrolę nad importem taniego biodiesla spoza UE.