Należący w ponad 70 proc. do litewskiego rządu terminal Klaipedos Nafta w Kłajpedzie planuje od jesieni przyjmowanie wenezuelskiej ropy naftowej dla rafinerii na Białorusi. Najpewniej już w przyszłym miesiącu rozładowany zostanie pierwszy tankowiec z 80 tys. ton surowca. Białoruś zamierza jednak przez terminal w Kłajpedzie sprowadzić znacznie większe ilości ropy – łącznie nawet 2 mln ton. To oznaczałoby przeładunek około 160 tys. ton miesięcznie.
Jednak przepustowość infrastruktury należącej do Klaipedos Nafta jest stosunkowo niska. Zdaniem litewskich mediów istnieją poważne obawy, czy terminal będzie w stanie przyjąć tak duże transporty ropy, zwłaszcza że ma podpisany kontrakt z należącą do płockiej grupy rafinerią Orlen Lietuva. Obecnie ropa naftowa dla zakładu w Możejkach stanowi nawet ponad 60 proc. wszystkich przeładunków realizowanych przez Klaipedos Nafta.
[srodtytul]Kłopot z wydajnością[/srodtytul]
– Teoretycznie moglibyśmy przeładować nie tylko 2 mln ton ropy naftowej, ale nawet 4 mln ton, jednak w takiej sytuacji należałoby poważnie rozważyć, co zrobić z transportami dla Orlenu Lietuva – deklaruje cytowany przez portal 15min.lt Rokas Masiulis, dyrektor terminalu w Kłajpedzie. – Nie moglibyśmy ich wtedy przyjąć – dodaje. Orlen nie otrzymał dotychczas z Klaipedos Nafta żadnych informacji dotyczących ewentualnej zmiany terminarza przeładunków. Natomiast doniesień litewskich mediów biuro prasowe płockiego koncernu komentować nie chce.
Port w Kłajpedzie jest dla Orlenu Lietuva bardzo istotny ze względów logistycznych. Jego znaczenie dodatkowo wzrosło po tym, jak dwa lata temu litewskie koleje Lietuvos Gelezinkeliai rozebrały 19 km torów łączących rafinerię z siecią kolejową na Łotwie. Od tamtej pory zakład w Możejkach jest de facto skazany na usługi Klaipedos Nafta (inne drogi transportu przez Łotwę i Estonię są znacznie droższe).