Obecnie inwestorzy wyceniają papiery gdańskiego koncernu na ponad 30 zł (wczoraj na zamknięciu kurs spółki obniżył się o 0,5 proc. i wyniósł 30,25 zł). Jest zatem o około 50 proc. wyższy niż w przeddzień wydania rekomendacji przez analityka CA IB UniCredit.
– Trudno mi sobie wyobrazić, czy cokolwiek broni twórcę tej rekomendacji dla inwestorów – komentuje Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos. – Mogę za to wciąż wyobrazić sobie, że raport tego typu jest czymś wymyślonym do obniżenia wartości firmy – dodaje.
Nie chce jednak spekulować, czy ktoś grał specjalnie na obniżenie kursu akcji. Wyjaśnia, że to zadanie Komisji Nadzoru Finansowego. Ona powinna sprawę ocenić i wydać werdykt.
Olechnowicz jest zdania, że po dwóch latach od wydarzenia jakieś wnioski powinny już być wyciągnięte. Tymczasem KNF mimo upływu czasu wciąż milczy.
Prezes Grupy Lotos przyznaje, że zadłużenie spółki jest wysokie – ma to związek z realizacją Programu 10+, czyli rozbudową mocy produkcyjnych rafinerii – ale zaraz przypomina, że nie da się realizować planów rozwojowych bez nakładów finansowych, czyli kredytów.