To pomogło jej się ustrzec przed falą silnych przecen na GPW. Na koniec wczorajszych notowań kurs Tauronu wynosił 5,4 zł za akcję, tyle samo, ile po środowej sesji.
Zysk netto grupy przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł 321,6 mln zł, o 131,6 mln zł więcej niż w II kwartale 2010 r. Przedstawiciele biur maklerskich spodziewali się, że Tauron zamknął II kw. z nieco poniżej 300 mln zł czystego zysku.
Przychody spółki przekroczyły 5 mld zł wobec 3,47 mld zł w analogicznym okresie rok wcześniej. Tak znaczący skok wpływów ze sprzedaży wynika w dużej mierze ze zmiany zasad handlu energią, czyli upowszechnienia handlu giełdowego. Wpłynęło ono na inne ujęcie przychodów w księgach spółki. Przedstawiciele Tauronu wyjaśniają, że gdyby przychody w II kwartale 2011 r. były liczone tak samo, jak rok wcześniej, to wyniosłyby 3,94 mld zł. To nadal oznaczałoby wzrost rok do roku o 13,7 proc.
Zysk operacyjny powiększony o amortyzację (EBITDA) Tauronu wyniósł 775 mln zł i w porównaniu z zeszłym rokiem wzrósł o 20 proc.
– II kwartał oraz całe I półrocze możemy zaliczyć do udanych. Dzięki wielu programom prowadzonym we wszystkich segmentach uzyskujemy efekty zarówno po stronie przychodowej, jak i kosztowej. W rezultacie rosną przychody i jeszcze szybciej zyski – mówi Dariusz Lubera, prezes Tauronu. Zaznacza, że zarząd nadal widzi w grupie rezerwy, które można uwolnić.