Oferta, którą złożyliśmy w przetargu na budowę nowego bloku w Elektrowni Turów, nie może zostać znacząco poprawiona – wyjaśnia „Parkietowi" Matthias Jochem, wiceprezes Hitachi Power Europe.
Oferty powyżej budżetu
PGE rozważa, co zrobić z przetargiem na budowę w Elektrowni Turów nowego bloku wytwórczego o mocy 450 MW na węgiel brunatny. Komisja przetargowa otrzymała dwie ostateczne oferty: od Alstomu oraz konsorcjum Hitachi i Budimeksu. Pierwszy z wykonawców zaproponował cenę 4,72 mld zł brutto, a alians Hitachi-Budimex – 4,96 mld zł brutto. Tymczasem koszt oszacowany pierwotnie przez PGE wynosił 2,5 mld zł. W tej sytuacji analitycy sugerowali, by PGE przetarg odwołała i rozpisała go od nowa. Prezes spółki Krzysztof Kilian przyznał, że wysokość cen zaproponowanych przez firmy budowlane jest dużym zaskoczeniem i sytuację tę trzeba dobrze przeanalizować.
2,5 mld zł - tyle wyniósł budżet projektu w Turowie oszacowany przez PGE. Obie oferty są niemal dwukrotnie wyższe.
Z wypowiedzi menedżera Hitachi wynika jednak, że nawet przy powtórnym rozpisaniu przetargu PGE dużo może nie zyskać. Matthias Jochem wyjaśnia, że budowa bloku opalanego węglem brunatnym wymaga m.in. większego, a przez to i droższego kotła, bardziej skomplikowanych instalacji do odprowadzania i oczyszczania spalin, stąd trudno ją porównywać z jednostkami na węgiel kamienny.
Duże koszty finansowe
Matthias Jochem zaznacza, że PGE, rozpisując przetarg na budowę bloku w Turowie, mogłaby obniżyć koszt w przeliczeniu na jeden megawat stawiając blok o większej mocy, lub inaczej formułując inne warunki postępowania, np. możliwość składania oferty w euro.