Eurofer zakłada, że sytuacja w unijnej gospodarce ustabilizuje się w II półroczu, a w przyszłym nastąpi powolna poprawa.
Jak sytuację na rynku, po słabym I kwartale, oceniają menedżerowie spółek handlujących stalą?
– II kwartał trudno ocenia pozytywnie jako całość, ale od końca maja widać już symptomy przezwyciężenia kryzysu. Rynek jest przyzwoity, jest więcej zamówień, więcej ofert, poprawia się sprzedaż. Z dużymi nadziejami patrzymy więc na III kwartał – komentuje Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. O ile wcześniej motorem wzrostu były inwestycje infrastrukturalne, o tyle w tej chwili popyt kreowany jest głównie przez firmy produkcyjne: przetwórców stali, producentów konstrukcji. – Nie widać chęci kupowania na zapas, dostawy są pod bieżącą produkcję – mówi Bernhard.
Dodaje, że po zapowiedzi zmian w przepisach zmniejszyła się aktywność podmiotów oszukujących na VAT, którzy zdestabilizowali rynek stali budowlanej (głównie prętów).
Odmiennego zdania jest Jacek Rożek, wiceprezes Bowimu. Przyznaje, że w I półroczu było kilka prób ożywienia na rynku, ale okazały się one bardzo nietrwałe. – II kwartał nie był najlepszym okresem dla dystrybucji stali. Ogólne zmniejszenie zapotrzebowania na wyroby hutnicze oraz brak znaczących inwestycji powoduje zaostrzoną walką konkurencyjną między dystrybutorami. Skutkuje to niesatysfakcjonującymi marżami i tendencją spadkową cen wyrobów stalowych. Uważam, że okres wakacyjny również nie będzie sprzyjał nadmiernemu apetytowi na stal. Wydaje się, że ciekawiej może wyglądać dopiero IV kwartał – twierdzi Rożek.