Kurs – przy niskich obrotach – zapikował wczoraj o 23 proc., do 6,9 zł.

Firma będzie się odwoływać od decyzji. – W najbliższym czasie spotykamy się z panią naczelnik w sprawie sposobu zabezpieczenia. Mamy nadzieję, że urząd poprzestanie na zajęciu hipotek i udziałów w naszych podmiotach zależnych, a spółka będzie mogła dalej funkcjonować i 100 osób nie straci pracy – komentuje Marek Suchowolec, przewodniczący rady nadzorczej Dropa. – Kwota zabezpieczenia jest nieracjonalna, dlatego wydaje się, że celem jest wyeliminowanie naszej firmy z rynku – dodaje.

Menedżerowie Dropa podejrzewają, że urzędnicy z Bydgoszczy od pięciu lat prowadzą w firmie kontrole „z tezą", a być może zostali przez kogoś „zainspirowani" – sprawą zainteresowali prokuraturę, a do Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej zaapelowali o zmianę organu kontrolnego.

Wcześniej Drop pięć razy wygrał w sądach sprawy dotyczące decyzji zabezpieczeniowych w związku z kontrolami za inne okresy. Łącznie dotyczyły one zabezpieczeń na ponad 25 mln zł. Początkowo blokowano konta, co skutecznie utrudniało firmie działalność – potem zabezpieczeniem były hipoteki.

W grudniu Drop uzyskał korzystny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uchylił wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który podtrzymał decyzje organów kontroli skarbowej kwestionujących prawo spółki do odliczenia VAT z faktur wystawionych przez jednego z dostawców złomu w 2005 roku. To właśnie kontrola za ten okres pociągnęła lawinę kontroli za inne lata. NSA zgodził się z menedżerami przedsiębiorstwa, że postępowanie w niższych instancjach nie było przeprowadzone rzetelnie.