Osiągnięcie przez kraje OPEC porozumienia w sprawie cięć nie będzie łatwe. Eksperci JPMorgana oceniają jego szanse na 60 proc. Niechętny ograniczeniom produkcji jest Iran. Arabia Saudyjska nagle zaś wycofała się z udziału w spotkaniu OPEC z Rosją oraz kilkoma innymi liczącymi się producentami ropy spoza tej organizacji. Saudyjczycy na pewno nie chcą ciąć produkcji sami i wskazują, że cięcia muszą się opierać na czterech filarach: wspólnej akcji, równym rozłożeniu ciężarów, transparentności oraz tym, by cięcia były wiarygodne dla rynku. Z transparentnością ewentualnych cięć mogą być jednak problemy. Na przykład Irak oficjalnie twierdzi, że wydobywa 4,776 mln baryłek ropy dziennie. Inne źródła mówią, że wydobycie sięga 4,56 mln baryłek dziennie. Wiele wskazuje na to, że Irak zawyża oficjalne dane o wydobyciu, licząc, że ewentualne cięcia obejmą go od tego zawyżonego poziomu.

– Spodziewamy się ogłoszenia przez OPEC ograniczenia produkcji, ale pytaniem jest, jak jednogłośna będzie ta decyzja. Umowa o mocnych podstawach może oznaczać obniżenie podaży o około 4,5 proc. do 32,5 miliona baryłek dziennie, z wyłączeniem tylko Libii i Nigerii. W takiej sytuacji ceny ropy mogłyby powrócić do szczytów z października, tuż poniżej 54 USD baryłkę. Początkowy wzrost byłby w takiej sytuacji wywołany ograniczeniem krótkich pozycji, które zostały zajęte w listopadzie z uwagi na nadpodaż na rynku – prognozuje Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych Saxo Banku.