Poprawa nastrojów była efektem słabości dolara. Metale szlachetne zaczęły też rosnąć po „gołębim" komunikacje Fedu. Bank zgodnie z oczekiwaniami podniósł stopy o 25 pkt baz., ale razem z tym przedstawił umiarkowaną ścieżkę dalszego wzrostu kosztu pieniądza oraz projekcję dla gospodarki i inflacji w kraju. Konsensus wyrażony w wykresie dot-plot zakłada trzy podwyżki w przyszłym roku, zgodnie z dotychczasowymi oczekiwaniami rynku. Ryzyko szybszego zacieśniania polityki banku wydaje się w tym momencie mało prawdopodobne. Co ciekawe, był to kolejny przypadek, kiedy podwyżka stóp w USA wywołała zwyżki kursu złota. Startowaliśmy jednak z niskiej bazy. Posiadacze kruszcu obawiali się wcześniej o treść komunikatu, doprowadzając cenę do korekty. Podczas gdy narracja Fedu okazała się po myśli posiadaczy złota, scenariusz kontynuacji zwyżek w nowym tygodniu wydaje się bardzo prawdopodobny.
Złoto wyrażone w krajowej walucie wzrosło w minionym tygodniu o niemal 0,9 proc. i kosztuje obecnie 4500 zł. Do tegorocznych maksimów wciąż dzieli je długa droga, jednak popularność inwestycji w kraju w najbliższych tygodniach powinna zyskiwać. Nominacja nowego premiera Mateusza Morawieckiego sugeruje, że w najbliższych miesiącach rząd może wrócić do prac nad reformą emerytalną. Każda próba demontażu może zostać przyjęta przez krajową giełdę bardzo nerwowo, co powinno sprzyjać popytowi na metale szlachetne.