Cena szlachetnego kruszcu wzrosła o 2,5 proc. i na koniec handlu w piątek wyniosła niemal 1350 dol. za uncję.
Wydarzeniem tygodnia było posiedzenie Fed. Bank podniósł stopy w USA o 25 pkt baz. (do poziomu 1,5–1,75 proc.), zgodnie z oczekiwaniami. Komunikacja towarzysząca podwyżce rozczarowała jednak inwestujących w dolara, windując ceny złota. Fed utrzymał przede wszystkim plan trzech podwyżek do końca roku.
Nie tylko wizja trzech podwyżek podniosła notowania złota. Inwestorzy skupili się na kolejnych odsłonach wojny handlowej pomiędzy USA i Chinami. Administracja Donalda Trumpa zapowiedziała w zeszłym tygodniu pakiet ceł i sankcji wymierzony w import z Państwa Środka o wartości od 50 do 60 mld dol. rocznie. To jedna dziesiąta łącznego importu towarów z Chin. Decyzja wywołała spadki na giełdach i dalszą słabość dolara. Chiny zapowiedziały wprowadzenie ceł odwetowych na żywność oraz niektóre metale.
Dlaczego notowania złota i srebra zyskują na wojnie handlowej? Inwestorzy obawiają się, że sankcje przysporzą kłopotów wielu importerom i wyhamują globalny wzrost gospodarczy. Dlatego szukają aktywów, które byłyby na to zjawisko niewrażliwe. Oprócz tego ze sklepowych półek zniknie część chińskich produktów, więc Amerykanie wybiorą droższe towary krajowe. To szybka droga do wzrostu inflacji, na które złoto i srebro są odporne.