Kontrakt terminowy notowany na giełdzie COMEX wzrósł w ostatnich dniach o ponad 6 proc., nieznacznie naruszając tegoroczny szczyt. Powodem tak gwałtownej zwyżki miała być zapowiedź strajku pracowników w największej kopalni miedzi na świecie w Chile, z której pochodzi około 5–6 proc. światowej podaży surowca. Obecne kontrakty płacowe pracowników kopalni Escondida, bo o niej mowa, wygasają wraz z końcem lipca. Jeśli zatem dojdzie do porozumienia, wzrosną szanse na zwrot cen opisywanego surowca.
Warto również zauważyć, że na rynku futures, mimo tak istotnego wzrostu ceny, inwestorzy spekulacyjnie nastawieni do handlu nie otwierali znaczących pozycji długich, czyli pozwalających zarobić na wzroście kursu. Już wcześniej, bo przy szczytach z końca ubiegłego roku, też obserwowaliśmy coraz mniejsze zainteresowanie kupnem kontraktów po tak wysokich cenach. Może to prowadzić również do załamania notowań ze względu na wygórowaną cenę. Gdy przyjrzymy się całemu układowi wzrostowemu kursu miedzi od początku 2016 r., to zobaczymy, że wzrost wyniósł już ponad 70 proc. bez większej i bardziej gwałtownej korekty. Stąd też spadek od obecnego szczytu o 10 czy 15 proc. nie wydaje się aż tak mało prawdopodobny, czemu również powinien sprzyjać coraz szerszy pogląd na to, że światowa gospodarka będzie przechodzić w fazę spowolnienia.