– Na świecie funkcjonuje ponad 320 stacji wodorowych, z czego 139 w Unii Europejskiej, i to głównie w Niemczech. Polska jest ciągle białą plamą na tej mapie, ale mam nadzieję że to się zmieni w ciągu roku albo dwóch lat – podkreślił Daniel Ozon, prezes JSW, podczas inauguracyjnego posiedzenia zespołu parlamentarnego – Polska wodorowa.
JSW jest dużym wytwórcą gazu koksowniczego, który stanowi odpad przy produkcji koksu. Kluczowym składnikiem tego gazu jest wodór. JSW pracuje więc wraz z partnerami technologicznymi z Chin i z Japonii nad rozwiązaniem, które pozwali doczyścić gaz koksowniczy do takiego poziomu, by można go było używać bezpośrednio w ogniwach wodorowych. – Mamy potencjał, by produkować 75 tys. ton czystego wodoru rocznie, co pozwoliłoby zasilać nawet 900 autobusów z napędem wodorowym – szacuje Ozon. JSW pracuje też z kanadyjską firmą nad studium wykonalności projektu budowy fabryki ogniw wodorowych na terenie po likwidowanej kopalni Krupiński.
Od lat badania nad możliwościami przechowywania i transportowania wodoru prowadzi Lotos. – Widzimy duży potencjał wykorzystania wodoru jako niskoemisyjnego paliwa do transportu. Aktualnie próbujemy przebudować naszą lokomotywę manewrową, by była napędzana wodorem – zaznaczył Mateusz Bonca, prezes Lotosu.
Jacek Pawlak, prezes Toyoty Motor Poland, dodał, że wodór można pozyskiwać też z polskiego węgla.
23 października w Tokio ponad 30 państw, w tym Polska, podpisało porozumienie w sprawie technologii wodorowych. Międzynarodowa współpraca dotyczyć będzie rozwoju technologii magazynowania energii opartych na wodorze, wymiany informacji, a także promocji innowacyjnych rozwiązań w tym obszarze.