Ceny paliw pozostaną wysokie

Mimo że kurs ropy mocno spadł, to za benzyny i diesla trzeba będzie płacić stosunkowo dużo. To rezultat rosnących kosztów pracy i energii, opłaty emisyjnej oraz zmiany struktury popytu i podaży.

Publikacja: 05.12.2018 12:06

Daniel Obajtek prezes PKN Orlen Latem koncern zanotował wzrost przychodów i zysku netto w stosunku do takiego samego okresu 2017 r. Był to m.in. rezultat rekordowych wyników stacji paliw w Polsce, Niemczech, Czechach i na Litwie.

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

 

W ostatnich miesiącach sytuacja na rynku ropy i paliw płynnych mocno się zmienia. W czwartek kurs ropy Brent spadał nawet poniżej 58 USD za baryłkę, tymczasem jeszcze na początku października przekraczał 85 USD. Ostatnio za ropę tak mało jak obecnie płacono rok temu. Kurs tego surowca jest jednym z głównych wyznaczników cen paliw, jednak nie jedynym. W Polsce w ostatnich miesiącach ceny benzyn (Pb 95 i Pb 98) utrzymywały się na dość stabilnym poziomie (odpowiednio 5,1 zł i 5,4 zł), a w ostatnich tygodniach nieco spadły. Znacznie gorzej jest z olejem napędowym. Jego cena od końca wakacji systematycznie rosła, a w listopadzie ustabilizowała się na wysokim poziomie niespełna 5,3 zł za litr. Dla porównania rok temu diesel kosztował około 4,5 zł, a benzyna Pb 95 około 4,7 zł.

– Jeśli kurs ropy istotnie nie wzrośnie, to cena oleju napędowego na stacjach w Polsce może do końca tego roku spaść średnio do około 5 zł, a benzyny Pb 95 do około 4,8 zł. Na większe zniżki trudno liczyć m.in. dlatego, że mocno rosną koszty działalności stacji paliw – mówi Urszula Cieślak, analityk BM Reflex. Drożeje zwłaszcza energia, rosną koszty wynagrodzeń pracowników i od Nowego Roku wchodzi w życie tzw. opłata emisyjna, nowa danina, która będzie pobierana od każdego litra sprzedanej benzyny i diesla. – Dziś marże na stacjach paliw są dość dobre, ale każdy wie, że za chwilę już takie nie będą. Aby w przyszłości skokowo nie podnosić cen, dziś nikt nie śpieszy się z ich obniżką – twierdzi Cieślak.

Dynamicznie zmieniająca się sytuacja ma też wpływ na kondycję finansową firm zajmujących się przerobem ropy i sprzedażą paliw. Z danych opublikowanych przez giełdowe spółki wynika, że w III kwartale radziły sobie całkiem dobrze. O końcówce roku, tak jak dotychczas, zdecydują jednak czynniki zewnętrzne.

Diesel droższy niż benzyna Pb 95

Na wyniki PKN Orlen wahania cen ropy wpływają głównie poprzez marże rafineryjne i petrochemiczne oraz wycenę zapasów ropy. – Gdy cena ropy rośnie z powodu ryzyka geopolitycznego, marże się kurczą, co niekorzystnie wpływa na wyniki finansowe. Gdy cena ropy spada, bo ryzyko okazuje się mniejsze, marże wzrastają i efekt jest korzystny – podaje biuro prasowe Orlenu. Dodaje, że niższa cena ropy przy stabilnych marżach jest korzystniejsza, bo wtedy ceny paliw są niższe i rośnie sprzedaż.

W ocenie koncernu na kurs ropy wpływały w tym roku głównie czynniki geopolityczne: sytuacja w Wenezueli, sankcje nałożone na Iran, dostawy z Libii i Nigerii oraz decyzje OPEC. Zazwyczaj powodowały niepewność co do dostaw surowca, a to od nich głównie będą zależeć wahania cen. Orlen zauważa, że ryzyko geopolityczne dotyczy globalnego rynku ropy, a nie rynków paliw. Przeniesienie zmian kursu surowca na ceny paliw odbywa się poprzez rafinerie, które reagują na spadek cen ropy zwiększeniem jej przerobu. – Większa podaż paliw ulokowana na rynku prowadzi do obniżenia ich cen. Ten proces potrafi trwać, więc ceny paliw na rynkach globalnych reagują z opóźnieniem – tłumaczy Orlen. W przypadku krajowego rynku paliw trzeba dodatkowo wziąć pod uwagę kurs USD. Dziś jest on wysoki, co powoduje, że paliwa w krajowej walucie są droższe.

Płocki koncern przekonuje też, że obecnie o wysokich cenach paliw decyduje nowy czynnik, jakim jest niedostosowanie gatunkowej struktury podaży różnych rodzajów ropy (lekkiej i ciężkiej) na rynku globalnym do struktury popytu. – Świat potrzebuje więcej diesla, a z powodu dominacji ropy lekkiej dostaje więcej benzyn. W rezultacie mamy wyższe ceny diesla niż ceny benzyn – zauważa Orlen. Ponadto presję cenową na diesla stwarzają takie czynniki jak: silny popyt na to paliwo na rynkach międzynarodowych, wzrost gospodarczy i nowy odbiorca, jakim staje się transport morski. W tym ostatnim przypadku popyt może być zaspokojony przez większy przerób ropy. Przy okazji produkuje się jednak więcej benzyn, na które popyt nie rośnie.

Za mało oleju napędowego

W Lotosie wahania kursu ropy mają głównie wpływ na segment wydobywczy. Im wyższe są ceny, tym więcej grupa zarabia. Bardziej skompilowana sytuacja jest w przypadku segmentu produkcyjno-handlowego. Tu kluczowy wpływ na wyniki mają m.in. cracki produktowe, czyli różnice między notowaniem produktów finalnych (diesel, benzyna) a kursem ropy. I wyższe cracki, tym większe zyski. Analitycy zwracają uwagę, że ostatnio szczególnie dobrze prezentują się dane dotyczące marż uzyskiwanych z diesla. Ponieważ Lotos produkuje go stosunkowo dużo, może zwiększać zyski. Istotne znaczenie ma też dyferencjał Brent/Ural, czyli różnica w cenie między ropą wydobywaną spod dna Morza Północnego i rosyjską, którą głównie przetwarzają polskie rafinerie. Im wyższa, tym lepiej.

Według Lotosu jedną z przyczyn ostatnich spadków cen ropy może być widoczne spowolnienie gospodarcze, szczególnie w krajach rozwijających się, co powoduje ograniczenia popytu na ten surowiec. Mimo to ceny paliw płynnych nie muszą spadać, bo w dużej mierze są uzależnione od notowań diesla i benzyny na europejskim rynku towarowym oraz kursu USD. – Oczywiście w długim okresie notowania cen paliw podążają za notowaniami ropy, ale w krótkim okresie na notowania produktów duży wpływ może mieć bieżąca sytuacja podażowo-popytowa w regionie. Obecnie notowania oleju napędowego kształtują się na wysokim poziomie w związku z niską dostępnością tego produktu w Europie (Niemcy, Szwajcaria, Francja) – uważa Krzysztof Kopeć z działu komunikacji zewnętrznej Lotosu. Dodaje, że jest to pochodna kilku czynników, w tym m.in. utrzymującego się od kilku miesięcy niskiego stanu rzeki Ren, którą paliwo to jest transportowane na terenie Niemiec. Dodatkowo u naszych zachodnich sąsiadów były postoje kilku rafinerii, a jedna jest całkowicie wyłączona w powodu awarii.

Branża liczy na dobre wyniki

Trzeci kwartał niezwykle udany miał MOL Group. Również końcówka roku powinna być dobra. Wprawdzie MOL podlega naturalnym cyklom koniunktury rynkowej, ale – jak przekonuje – dzięki zintegrowanemu modelowi biznesowemu, wysokojakościowej bazie aktywów i wewnętrznym staraniom jest w stanie złagodzić wpływ zewnętrznych czynników ryzyka. Jego przedstawiciele mówią wprost, że w tej chwili grupa jest na dobrej drodze do osiągnięcia lub nawet przebicia zaplanowanej na koniec 2018 r. wartości EBITDA na poziomie 2,4 mld USD. Dodają, że ostatecznie o poziomie zysków zdecydują takie czynniki, jak kurs ropy, marże rafineryjne i petrochemiczne, popyt na paliwa oraz niezawodność i dostępność posiadanych instalacji. MOL w najbliższych miesiącach spodziewa się dalszych wahań ceny ropy. Jak duże one będą, okaże się m.in. po najbliższym posiedzeniu krajów OPEC i reakcjach amerykańskich producentów gazu łupkowego. – Ceny paliw również spadły, choć w mniejszym stopniu, głównie z powodu około 50-proc. udziału podatków w końcowej cenie produktu oraz słabości lokalnych walut wobec dolara. Co więcej, wciąż silna gospodarka generuję presję popytową, a planowane regulacje IMO 2020 (Międzynarodowa Organizacja Morska – red.) w zakresie stosowania paliw o niskiej zawartości siarki w sektorze transportu morskiego dają dodatkowy impuls do wzrostu cen – twierdzi Ágnes Horváth, główna ekonomistka MOL.

Unimot, jeden z największych krajowych importerów diesla, uważa, że ceny paliw na stacjach w Polsce są kształtowane przez krajowe koncerny i to one decydują o ich wysokości. Dodatkowo spółka obserwuje w ostatnich miesiącach silny, bo około 50-proc., wzrost cen estrów, które są obowiązkowym komponentem diesla. – Problemy logistyczne w Europie (spowodowane niskim poziomem Renu) i utrzymujący się wysoki popyt na olej napędowy wywołują presję, która wpływa hamująco na spadki cen. Oczywiście głównym czynnikiem będzie światowy trend – mówi Robert Brzozowski, wiceprezes Unimotu. Dla grupy niższe ceny ropy mają pozytywny wpływ na cash flow i w konsekwencji poprawiają płynność. To przekłada się na lepszą marżowość oferowanego paliwa. – Z kolei czynnikiem hamującym sprzedaż może być ostatni miesiąc roku, w którym – ze względu na okres świąteczny – tradycyjnie konsumpcja paliw spada – twierdzi Brzozowski.

Surowce i paliwa
Bumech z wysoką stratą. Spółka nadal walczy o przetrwanie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Surowce i paliwa
Bogdanka mówi o braku równych szans na rynku węgla
Surowce i paliwa
Prezes KGHM: Unia Europejska jest i będzie dla KGHM kluczowym rynkiem
Surowce i paliwa
JSW widzi zagrożenia finansowe, ale chce je minimalizować
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Surowce i paliwa
Nowa instalacja Orlenu na Litwie powstaje w bólach
Surowce i paliwa
KGHM o wydobyciu soli w okolicach Pucka zdecyduje w przyszłym roku