– JSW może osiągnąć wytyczone cele produkcyjne na kilka sposobów, a ich realizacja jest możliwa nawet bez aktywów Prairie Mining – ucinał w niedawnym wywiadzie prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Włodzimierz Hereźniak. I okazuje się, że ta powściągliwość miała swoje uzasadnienie: umowa o współpracy z australijską firmą Prairie Mining dobiegła końca w ostatnich dniach września.
O tym, że umowa nie została przedłużona, poinformowała portal BiznesAlert dyrektor biura komunikacji JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.
To oznacza nie tyle definitywne zerwanie współpracy, ile utratę wyłączności na potencjalną współpracę – a zatem też wyłączności na przejęcie aktywów Australijczyków na polskim rynku: czyli budowanej kopalni Jan Karski na Lubelszczyźnie oraz projektu Dębieńsko na Śląsku.
Prezes i przedstawiciele jastrzębskiej spółki deklarują, że nadal są zainteresowani tymi aktywami. Jednak fakty wydają się mówić same za siebie: wygaśnięcie umowy o współpracy oraz odcięcie się LW Bogdanki od pomysłu na potencjalną wspólną eksploatację sugerują, że plan przejmowania aktywów Prairie Mining przechodzi do historii. Na dodatek JSW wnioskuje do resortu środowiska o koncesję na wydobycie węgla kamiennego ze złóż K-6 i K-7 na Lubelszczyźnie – w tym samym obszarze, na którym zlokalizowana miałaby być kopalnia Jan Karski.