Rosną ceny oraz popyt na paliwa

Spółki handlujące dieslem i benzyną obserwują poprawę sytuacji w branży, po tąpnięciu jaki spowodował wybuch pandemii koronawirusa. Wakacje powinny przynieść dalsze pozytywne zmiany.

Publikacja: 30.06.2020 11:05

Foto: GG Parkiet

Wakacje są dla firm zajmujących się handlem paliwami płynnymi okresem żniw. Mimo ciągle panującej pandemii koronawirusa i będących jego następstwem zawirowań w polskiej i światowej gospodarce, giełdowe spółki działające w tej branży z optymizmem patrzą w przyszłość. – Okres wakacyjny i spodziewany wzmożony ruch związany z krajową turystyką zapewne będą stanowiły pozytywny impuls do dalszych wzrostów sprzedaży. Trudno jednak dziś jednoznacznie zadeklarować, że uda się w całości odrobić zmniejszony popyt wpływający na wolumeny z wcześniejszych miesięcy – informuje biuro prasowe Orlenu.

Dodaje, że w najbliższych tygodniach obawa przed wyjazdami zagranicznymi może przyczynić się do większego ruchu w kraju i do wyższego zapotrzebowania, zwłaszcza na benzynę. W przypadku diesla, mającego kluczowe znaczenie dla gospodarki, potencjał wzrostów może być mniejszy. Powodem jest niższa aktywności ekonomiczna firm i spadek PKB. Według Orlenu trudno dzisiaj prognozować, jak sytuacja będzie wyglądała w III i IV kwartale, gdyż wiele zależy tu od tego, czy sprawdzą się zapowiedzi dotyczące wystąpienia drugiej fali pandemii. Ponadto na ceny paliw na całym świecie mają ogromny wpływ kursy ropy i dolara, a te potrafią się ostatnio bardzo szybko zmieniać.

Z ostatnich danych wynika, że w I kwartale płocki koncern przerobił o 10 proc. mniej ropy niż rok wcześniej. W takim samym stopniu spadła też sprzedaż wytworzonych z niej produktów rafineryjnych i petrochemicznych. Znacznie mniej, bo tylko o 1 proc. zmalał z kolei wolumen sprzedaży detalicznej paliw. Od momentu wybuchu pandemii koronawirusa i wprowadzenia w połowie marca obostrzeń w zakresie swobodnego przemieszczania się osób po kraju, koncern zaobserwował spadek sprzedaży detalicznej podstawowych gatunków paliw. – W najbardziej restrykcyjnym okresie, czyli kwietniu, spadek wyniósł około 30 pkt proc. w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku. W kolejnych miesiącach, po stopniowym znoszeniu restrykcji w funkcjonowaniu gospodarki i poruszaniu się, sprzedaż paliw zaczęła rosnąć, natomiast nie osiągnęła jeszcze poziomów sprzed pandemii – podaje biuro prasowe Orlenu.

Najbardziej ucierpiała gastronomia

Zmniejszoną sprzedaż na stacjach paliw w Polsce zanotowaną w pierwszych tygodniach od dnia pojawienia się pandemii koronawirusa stara się też nadrobić Lotos. – Zwiększające się natężenie ruchu przekłada się na poprawę wyników sprzedażowych i systematyczne „dojście" do założeń budżetowych na 2020 rok. Większy progres można zaobserwować w sprzedaży paliw na stacjach miejskich i lokalnych, mniejszy – na stacjach tranzytowych i autostradowych – twierdzi biuro prasowe Lotosu. Dodaje, że w tym drugim obszarze spółka spodziewa się poprawy podczas wakacji. Według jej prognoz zwiększony ruch w najbliższych miesiącach powinien pozwolić odbudować wyniki do poziomu zbliżonego do założeń budżetowych. Jakie one konkretnie są, koncern nie ujawnia. Lotos szacuje, że w lipcu i sierpniu popyt na paliwa na stacjach należących do grupy będzie zbliżony do tego sprzed roku.

Konkretne prognozy spółka ma dla całego polskiego rynku. Zakłada, że w 2020 r. zużycie diesla spadnie o 4,3 proc., a benzyn o 6 proc. Szacunki te uwzględniają już podaną przez POPiHN konsumpcję za okres od stycznia do kwietnia. – Przy prognozach na kolejne miesiące wzięto pod uwagę zmianę zachowań klientów indywidualnych związaną z pandemią koronawirusa oraz zmniejszenie aktywności gospodarczej wynikające ze spowolnienia gospodarki. Porównując popyt na paliwa rok do roku, należy również pamiętać o wyjątkowo wysokiej konsumpcji w 2019 roku zaraportowanej zwłaszcza w lipcu, wrześniu i październiku – zauważa Lotos.

Gdański koncern nie zakłada, aby obecne wzrosty cen paliw, których skala jest dość niewielka, przerodziły się w większe podwyżki w kolejnych tygodniach. Przypomina, że rok temu kierowcy musieli płacić dużo więcej niż dziś za diesla czy benzyny. Jednocześnie dla Lotosu obecna sytuacja wiąże się z osiąganiem nieco niższych marż paliwowych i pozapaliwowych w stosunku do lata 2019 r. Mimo to koncern uważa je za dość satysfakcjonujące. Zwraca uwagę, że spadki sprzedaży zanotowane w ostatnich miesiącach spowodowane różnymi ograniczeniami w krajowej gospodarce dotknęły w różnym stopniu poszczególne grupy oferowanych produktów. Najbardziej ucierpiał biznes gastronomiczny. – Począwszy od maja, sytuacja wraca do normy. Spółka zakłada, że poziom marż w okresie wakacyjnym wróci do swojego normalnego poziomu – prognozuje Lotos.

Polacy preferują własny transport

Unimot, jeden z największych w Polsce importerów paliw, odnotowuje w ostatnich tygodniach wzrost sprzedaży diesla w ujęciu rok do roku. Odwrotnie sytuacja wygląda z benzyną i autogazem. Sytuacja ma się jednak poprawić. – Tegoroczne wakacje to okres szczególny, w którym z powodu epidemii koronawirusa więcej rodaków planuje urlop w Polsce, preferując bardziej transport własny niż zbiorowy. Dlatego przewidujemy odbudowanie się rynku benzyny po aktualnych spadkach – mówi Adam Sikorski, prezes Unimotu. W jego ocenie w wakacje może dojść za to do okresowego spadku zużycia diesla.

Zwraca uwagę, że od połowy kwietnia kurs ropy się podwoił. To jednak nie przełożyło się na równie istotny spadek cen paliw, co było możliwe dzięki znacznej obniżce marży rafineryjnej dokonanej przez producentów. – Tak niskie marże nie utrzymają się jednak długo. Prognozujemy, że dostosowanie się rynku prawdopodobnie nastąpi przez obniżkę cen ropy niż przez zwyżki cen produktów na stacjach – uważa Sikorski. Wszystko ostatecznie będzie zależało od tego, jak szybko gospodarka będzie wracała do poziomu aktywności sprzed pandemii.

Unimot na obecnej sytuacji mocno korzysta. Kilka dni temu podniósł prognozę skorygowanego zysku EBITDA grupy do 80 mln zł z wcześniej szacowanych 62,3 mln zł. Do jej zmiany zachęciły go rekordowe wyniki finansowe wypracowane w I kwartale oraz wyraźnie lepsza od oczekiwań sytuacja na krajowym rynku diesla i biopaliw odnotowana w kwietniu i maju.

Obecny trend powinien się utrzymać

Ostatnie tygodnie to wzrost popytu na paliwa nie tylko w Polsce, ale i całej Europie Środkowo-Wschodniej. MOL Group informuje, że to konsekwencja rozluźnienia w naszym regionie obostrzeń związanych z koronawirusem i powrotu ludzi do normalnego życia. Węgierski koncern prognozuje, że w wakacje częściowo zmniejszy się turystyka międzynarodowa, zwłaszcza w krajach na nią ukierunkowanych. Chodzi m.in. o Chorwację, Słowenię i Rumunię. Jednocześnie spodziewa się, że ten spadek zostanie częściowo zrekompensowany wzrostem turystyki krajowej i wyjazdami w miejsca, do których dojazd jest możliwy samochodami.

– Zakładając, że nie będzie kolejnych znaczących fal koronawirusa do końca roku, spodziewamy się, że ogólny spadek wolumenu sprzedaży paliw, w porównaniu z rokiem poprzednim, może pozostać jednocyfrowy w ujęciu procentowym. Jednocześnie bierzemy pod uwagę bardziej pesymistyczne scenariusze – takie jak nowe fale pandemii, co z pewnością będzie oznaczało dwucyfrowy spadek w ujęciu procentowym – twierdzą przedstawiciele MOL Group. Według koncernu o faktycznym popycie na paliwa w regionie zdecyduje: zapotrzebowanie zgłaszane przez transport międzynarodowy, konsumpcja lokalna (m.in. skala dojazdów do pracy), wyjazdy służbowe oraz branże logistyczna i turystyczna.

MOL Group, tak jak inne firmy handlujące paliwami w okresie zamknięcia regionalnych gospodarek, oferował klientom niskie ceny za diesla i benzyny. Te zaczęły powoli rosnąć, gdy obostrzenia zaczęto luzować. Obecnie ceny nadal znajdują się poniżej tych sprzed roku. Trend wzrostowy powinien jednak się utrzymać, zwłaszcza jeśli nie nastąpią kolejne wstrząsy. – Spodziewamy się, że do końca roku będziemy mniej więcej na tej samej pozycji co pod koniec 2019 r. – informuje MOL Group. Czy tak się stanie, w jego ocenie, zdecydują: notowania ropy i powstających z niej produktów, aktywność rafinerii w Europie Środkowo-Wschodniej, wysokość podatków oraz ilość biokomponentów dodawanych do paliw. Według MOL Group na części rynków, na których jest obecny, w grę wchodzą również rządowe ograniczenia cen paliw. Taka sytuacja ma miejsce w Słowenii, Bośni i Hercegowinie oraz Czarnogórze.

opinie

Urszula Cieślak analityk BM Reflex

Podczas tegorocznych wakacji ceny paliw na stacjach mogą ulegać znacznie większym wahaniom, niż miało to miejsce w tych samych okresach lat ubiegłych. To głównie konsekwencja rozchwianej sytuacji na rynku ropy, która decyduje o tym, ile płacimy za benzynę czy diesla. Moim zdaniem nie grozi nam powrót do cen sprzed roku czy początku tego roku, gdy przekraczały one 5 zł za litr każdego z dwóch podstawowych paliw. Mam też przekonanie, że dziś dla kierowców równie ważną – a może nawet ważniejszą – sprawą jak zapłacony rachunek jest zapewnienie sobie i rodzinie szeroko rozumianego bezpieczeństwa epidemiologicznego. Z tego właśnie powodu mniej Polaków wybiera się na zagraniczne wojaże, a więcej rozważa spędzenie wakacji w kraju. Nawet jeśli to będą krótkie wyjazdy, to ruch na drogach może być na tyle duży, że popyt na paliwa w Polsce będzie zbliżony do ubiegłorocznego. Ponadto do korzystania z własnego samochodu cały czas zachęcają niskie ceny paliw. TRF

Jakub Bogucki analityk rynku paliw, e-petrol.pl

O cenach paliwa na polskich stacjach (i na światowym rynku także) decydować będzie w głównej mierze to, jak szybko uda się ugasić pandemię, a zwłaszcza to, czy nie pojawi się jej druga fala, która mogłaby zatrząsnąć wykresami cenowymi. Jeśli sytuacja będzie pod kontrolą, przed nami zwyżki cen o kilkanaście groszy w porównaniu z obecnymi, a więc poziomy 4,3–4,4 zł za litr nie powinny nas dziwić w okresie letnim. Z kolei w przypadku autogazu ceny powyżej 2 zł za litr będą codziennością tankujących. Zapewne ograniczenia czy obawy wielu Polaków wpłyną na ostrożność w kwestii wakacyjnych wyjazdów, co odbije się na popycie na paliwa. Nie podejrzewam jednak, że będzie on dużo niższy niż przed rokiem. Na pewno na stacjach wakacje dadzą okazję do poprawy zarobków na sprzedaży pozapaliwowej, np. gastronomicznej – ta bowiem przez czas pandemii notowała spore osłabienie związane z pozostawaniem w domach tysięcy klientów i ograniczeniem zakupów. TRF

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc