- Nie chciałbym zdradzać zbyt wielu szczegółów zwłaszcza, że mówimy o funduszu niepublicznym. Zgodnie z jego polityką inwestycyjną automat generuje wskazania sygnałów transakcyjnych kupna i sprzedaży instrumentów finansowych. Czerpiąc naukę z nieudanych prób zarządzania funduszami algorytmicznymi na polskim rynku, wprowadziliśmy zasadę, że to człowiek podejmuje ostateczne decyzje inwestycyjne, w myśl maksymy "ufaj, ale kontroluj" – powiedział Bogusz.

- Chcemy czerpać wzory ze Stanów Zjednoczonych, gdzie fundusze algorytmiczne zdobywają coraz większą popularność – podkreślił. - Takim sztandarowym przykładem sukcesu algorytmów jest fundusz utworzony przez Jima Simonsa. W Polsce to mało znana postać, tymczasem bez cienia przesady można go porównać z Warrenem Buffetem funduszy algorytmicznych. Takie fundusze jak Medallion Fund potrafią rokrocznie generować stopy zwrotu rzędu 30 proc. W Polsce to dopiero początek. Cały rynek kapitałowy będzie dążył do wzorców zachodnich – uważa Bogusz.

Pytany o to, czy w długim terminie fundusze absolutnej stopy zwrotu mogą konkurować z funduszami indeksowymi, biernie odwzorowującymi wskaźniki giełdowe, przyznał, że pod względem ostatecznej stopy zwrotu, to może być trudne. - Nie sądzę, żeby fundusz absolutnej stopy zwrotu mógł w długim terminie osiągnąć lepsze wyniki niż ETF, choć oczywiście dobrze zarządzany produkt może się do nich zbliżyć. Atutem tego typu funduszy jest przede wszystkim ograniczanie ryzyka inwestycyjnego, rozumianego jako zmienność wartości zainwestowanego kapitału, a nie maksymalizacja zysku. Może się okazać, że po kilku latach fundusz absolutnej stopy zwrotu zarobi tyle samo, co ETF odwzorowujący indeks giełdowy, ale podczas bessy, maksymalna strata tego pierwszego wyniesie 10 proc. a nie 50 proc. – podkreślił gość #PROSTOzPARKIETU.

Pełna relacja rozmowy w środowym „Parkiecie".