Zachęciliśmy widzów i czytelników do zadania pytań ekspertowi na naszym profilu na Facebooku. Oto niektóre z nich, wraz z odpowiedzmy udzielonymi przez Dorotę Sierakowska.
„Które kraje, mają największe zasoby ropy naftowej? A nad którymi wisi widmo wyczerpania złóż w najbliższych latach? Czy będzie miało to wpływ na ich zamożność i spadek znaczenia w gospodarce światowej? Czy 100 USD za baryłkę to cena realna w naszych czasach?"
To zależy jak zdefiniujemy "nasze czasy". W horyzoncie kilkuletnim nie można takiej ceny wykluczyć, na pewno nie całkowicie. Nie ukrywam jednak, że 100 USD za baryłkę to mało prawdopodobny poziom, między innymi dlatego, że podaż ropy naftowej na globalnym rynku jest bardzo duża. Jeszcze w latach, kiedy cena baryłki przekraczała 100 USD, pojawiły się pomysły wydobycia ropy ze złóż droższych w eksploatacji, np. z niektórych złóż rosyjskich, w Arktyce, z platform morskich, gdzie wydobycie też jest drogie, np. w Afryce czy USA. Również koszty pozyskiwania ropy z łupków, w przypadku niektórych złóż, wynoszą ok. 90 USD za baryłkę. Złoża są, problem w tym, że nie opłaca się ich eksploatować przy obecnych cenach. Jeżeli tylko pójdą one w górę o 10-20 USD, od razu pojawi się dodatkowa podaż. Dlatego 100 USD za baryłkę jest mało prawdopodobną ceną nie tylko w najbliższych miesiącach, ale nawet latach. Co do złóż, to w zasadzie nie ma ryzyka ich wyczerpania. Co nie znaczy, że podaż że strony niektórych wydobywców nie jest teraz ograniczona dlatego, że przy obecnym poziomie cen wydobycie jest całkowicie nieopłacalne. Sztandarowym przykładem jest Wenezuela, posiadająca największe na świecie rezerwy ropy naftowej. Co z tego, skoro koszt wydobycia jednej baryłki w tym kraju przekracza 100 USD. Wenezuela faktycznie znalazła się w dramatycznej sytuacji gospodarczej, ale nie dlatego, że jej złoża się wyczerpują, tylko dlatego, że nie opłaca się ich eksploatować.