Od dłuższego czasu mówi się o wzmacnianiu jakości i transparentności branży audytorskiej. Problem w tym, że w ostatnich miesiącach borykamy się głównie z pandemią. Czy ona spowolniła, a może przyspieszyła, te zmiany? Kierunek nadal jest ten sam?
Pandemia ani nie przyspieszyła, ani nie spowolniła tych zmian. Zwróciła jednak uwagę na kilka aspektów. Przede wszystkim na technologię i to, jak ją wykorzystujemy. Branża audytorska musiała mocno postawić na rozwój technologiczny, by móc odpowiedzieć na zapotrzebowanie rynku. Uważam, że również po pandemii ten czynnik będzie odgrywał ważną rolę. Covid- -19 uwidocznił też potrzebę dostępu do danych w czasie bardziej rzeczywistym. Audyt z natury rzeczy jest weryfikacją danych finansowych jakiegoś momentu z przeszłości. Podczas ostatnich miesięcy istotny okazał się dostęp do danych bieżących, czyli możliwość oceny, jak dana firma radzi sobie dzisiaj, a niekoniecznie trzy miesiące wcześniej.
Jak to wszystko wygląda w praktyce? Które narzędzia technologiczne okazały się dla was szczególnie pomocne?
Od początku wykorzystywane były platformy do kontaktu z klientami. Korzystamy z platformy, która w praktyce zastępuje nam e-maila. Nie tylko służy jednak do przesyłania danych, ale też posiada narzędzie do planowania naszej pracy: zarówno po stronie audytora, jak i firmy, z którą współpracujemy. Drugi temat to automatyzacja naszej dokumentacji audytowej. Przetwarzamy ogromne ilości danych, a wnioski z naszej pracy muszą być odpowiednio udokumentowane. Do tego służą nam odpowiednie narzędzia, które ostatnio zyskały bardzo mocno na znaczeniu. W pracy audytora pojawia się także wiele usprawnień technologicznych, które niekoniecznie mają związek z pandemią. Firmy stają się coraz większe, ich struktury coraz bardziej skomplikowane. Coraz częściej korzystamy więc ze skomplikowanych narzędzi, które mają związek z robotyzacją i automatyzacją.