Po 20 latach budowania międzynarodowego holdingu, postanawia Pan oddać stery w inne ręce. Zostanie Pan jednak na pokładzie – jako przewodniczący rady nadzorczej. Dlaczego założyciel i główny akcjonariusz grupy Selena rezygnuje z funkcji prezesa?
To nie pierwszy raz, kiedy po latach budowania biznesu przekazuję kierownictwo w inne ręce. W latach 90 szefowałem przecież pierwszej spółce w grupie – Selena, specjalizującej się w sprzedaży artykułów chemii budowlanej w Polsce. Oddałem stery wtedy, gdy spółka miała ugruntowaną pozycję rynkową w Polsce a ja mogłem skoncentrować się na rozwoju międzynarodowego biznesu Seleny. Teraz jest podobnie, gdy przekazuję kierownictwo nad spółką Selena F.M., która odpowiada za strategię rozwoju całej grupy. Kiedy główny akcjonariusz jest jednocześnie prezesem firmy, trudno o efektywną radę nadzorczą. Chciałem to zmienić. Selena zasługuje na radę nadzorczą adekwatną do nowych wyzwań dlatego w najbliższym czasie zamierzam skoncentrować się na jej tworzeniu. Stojąc na jej czele wciąż będę angażował się w rozwój firmy. Nie planuje też zmniejszenia swojego zaangażowania kapitałowego.
Po I półroczu spółka zanotowała 18 proc. wzrost przychodów do 432,17 mln zł w porównaniu z rokiem ubiegłym. Co wpłynęło na poprawę sprzedaży?
To rekordowa sprzedaż, zarówno ta osiągnięta w ciągu pierwszych sześciu miesięcy, jak i w samym II kwartale. Mimo umiarkowanego popytu na rynku materiałów budowlanych sprzedaż naszych produktów wzrosła o 15 proc. w Polsce, o 30 proc. w Europie Wschodniej i Brazylii i aż dwukrotnie w Chinach. Te kraje to główne motory napędowe całej grupy w pierwszym półroczu. Spodziewam się jednak, że nie uda się utrzymać tak dużej dynamiki w kolejnych miesiącach. W III i IV kwartale wciąż będziemy obserwować wzrost popytu, ale będzie on nieco mniejszy.
Osiągniecie 1 mld zł obrotów na koniec roku jest realne?