Mondi znikło z giełdy, szkoda takich firm...

Stabilny rozwój, systematycznie wypłacane dywidendy i mocna pozycja rynkowa charakteryzowały Mondi Świecie. Niestety, dla inwestorów i rynku kapitałowego od ubiegłego tygodnia firmy nie ma już na warszawskim parkiecie

Aktualizacja: 13.02.2017 00:09 Publikacja: 18.08.2012 13:59

Maciej Kunda jest prezesem, dyrektorem generalnym Mondi Świecie od 1 listopada 2004 roku fot. A. Węg

Maciej Kunda jest prezesem, dyrektorem generalnym Mondi Świecie od 1 listopada 2004 roku fot. A. Węglewska

Foto: Archiwum

Kolejna duża spółka opuściła właśnie warszawski parkiet. Od wtorku z giełdowych tabel zniknęła jedna z najstarszych firm notowanych na polskim rynku Mondi Świecie obecna na Giełdzie Papierów Wartościowych od kwietnia 1997 roku. Przyczyną wycofania z publicznego obrotu było wezwanie ogłoszone przez dotychczasowego właściciela Mondi International na 100 proc. akcji spółki.

W wyniku decyzji Mondi International kapitalizacja warszawskiej giełdy zmniejszyła się o ponad 3,5 mld PLN. Cena w wezwaniu podniesiona z 69 PLN do 72 PLN była o ponad 250 proc. wyższa niż ta, po której akcje sprzedawano w trakcie prywatyzacji.

Inwestorzy odpowiedzieli na wezwanie, uznając cenę za atrakcyjną. W sumie udało się skupić 93,3 proc. akcji. Spółka rozpoczęła procedurę wykupu akcji akcjonariuszy mniejszościowych, którzy nie odpowiedzieli na wezwanie.

W ocenie większości analityków cena zaproponowana w wezwaniu była uczciwa i odzwierciedlała bieżącą wycenę spółki, a nawet – zważywszy na przewidywane osłabienie koniunktury w tej branży – ją przewyższała. Ale w momencie ogłoszenia wezwania nie brakowało opinii, że inwestorzy finansowi nie odpowiedzą na wezwanie z uwagi na brak premii w stosunku do ceny rynkowej. Ostatecznie jednak zaakceptowały cenę 72 PLN.

Rozwój bez strat

W 1997 roku publiczna oferta Świecia przyniosła budżetowi ponad 150 mln PLN. W ofercie znajdowało się 15 proc. akcji, drugie tyle na mocy ustawy prywatyzacyjnej nieodpłatnie przekazano pracownikom proporcjonalnie do stażu pracy.

Kilka miesięcy później inwestor strategiczny FraMondi zakupił 66 proc. pakiet akcji spółki, płacąc ok. 4 PLN mniej niż inwestorzy w ofercie publicznej.

Wkrótce po prywatyzacji sformułowana została nowa strategia spółki przewidująca głęboką restrukturyzację firmy. Jej częścią obok modernizacji były też zwolnienia grupowe, które objęły znaczną część załogi.

Dość powiedzieć, że w 1997 roku w spółce zatrudnionych było ponad 3 tys. osób. Dziś w grupie pracuje nieco ponad tysiąc osób. Ale działania naprawcze przyniosły efekty.

Mondi należy do tzw. spółek cyklicznych zależnych od cen papieru na świecie. W najlepszym momencie w swojej historii w roku 2007 spółka wyceniana była na ponad 5,5 mld PLN.

Przez ponad 15 lat obecności na giełdzie przychody spółki wzrosły z 700 mln PLN do przeszło 2,7 mld PLN w roku 2011. Ubiegły rok był zresztą dla firmy rekordowy zarówno pod względem przychodów, jaki i osiągniętych zysków, na co wpływ miały rosnące ceny papieru na świecie oraz wyższa produkcja.

W tym czasie nie zdarzyła się spółce ani jedna strata czy to na poziomie operacyjnym, czy też zysku netto. Tempo przyrostu zysku netto wyniosło w tym czasie średnio prawie 40 proc. rocznie.

20 mld PLN spadła w ciągu 2,5 roku kapitalizacja GPW z powodu wycofań spółek z obrotu

Mondi utrzymywało też wysoką rentowność. Na poziomie zysku operacyjnego średnia rentowność wyniosła 16 proc., a rentowność zysku netto ponad 12 proc.

Systematyczne inwestycje

By sprostać rosnącej konkurencji, spółka mocno inwestowała, co zresztą w pierwszych czterech latach przewidywała umowa prywatyzacyjna.

W tych pierwszych czterech latach po prywatyzacji spółka zainwestowała ponad 100 mln EUR. Za te pieniądze zmodernizowano park maszynowy, zwiększono moce produkcyjne, a także poniesiono nakłady na ochronę środowiska.

W sumie nakłady na środki trwałe przez te 15 lat obecności firmy na warszawskiej giełdzie pochłonęły grubo ponad 2 mld PLN. Warto dodać, że spółka finansowała je głównie ze środków własnych i kredytów, przy czym poziom zadłużenia przez cały czas nie budził żadnych zastrzeżeń.

3,5 mld PLN obniżyła się kapitalizacja warszawskiej giełdy wskutek zejścia z niej Mondi

Mondi dbał też o drobnych akcjonariuszy. Do roku 2007, od kiedy rozpoczęły się największe inwestycje, spółka rokrocznie wypłacała dywidendy z zysków. Stopa dywidendy sięgała nawet 10 proc., co zachęcało graczy do inwestowania w jej akcje.

Największy w historii Mondi projekt inwestycyjny to nowa maszyna papiernicza o wydajności 470 tys. ton/rok, przeznaczona do produkcji papieru wyłącznie z makulatury, do wytwarzania tektury falistej. W styczniu 2008 roku rada nadzorcza firmy dała zarządowi zielone światło na uruchomienie środków finansowych w wysokości 305 mln EUR na realizację inwestycji w nową maszynę.

W portfelu funduszy

Te wszystkie elementy jak również do pewnego czasu odpowiednio duża liczba akcji (prawie 30 proc.) pozostająca w wolnym obrocie sprawiały, że papiery spółki chętnie były kupowane zarówno przez otwarte fundusze emerytalne, jaki i fundusze inwestycyjne.

250 proc. przeszło tyle skoczyła cena akcji Mondi od prywatyzacji do wezwania

Wśród dużych akcjonariuszy posiadających znaczne pakiety Mondi były ING OFE, Aviva OFE i Pioneer Pekao Investment Management.?Mondi to również laureat wielu prestiżowych nagród w tym dwukrotnie Orła Rzeczpospolitej.

Zaważyły koszty?

Niestety, dla inwestorów Mondi nie ma już?na warszawskiej giełdzie. Powodem takiej?decyzji inwestora strategicznego mogą być?spore koszty utrzymywania spółki na parkiecie.

Mondi w swojej 15-letniej giełdowej historii ani razu nie skorzystało z możliwości, jakie daje status spółki publicznej, czyli na przykład z emisji akcji. W tym przypadku utrzymywanie jej na GPW było raczej kwestią prestiżu.

Innym powodem może być fakt, że akcje właściciela są notowane na giełdach w Johannesburgu oraz Londynie i z punktu widzenia właściciela nie ma sensu ponosić dodatkowych kosztów.

Niewykluczone wreszcie, że chodzi o dostęp do informacji. Często inwestor nie chce dzielić się informacjami z konkurencją, która może je wykorzystać w walce o dobrą pozycję na rynku. Jako spółka niepubliczna takich obowiązków Mondi już nie ma.

Mondi z kapitalizacją przekraczającą 3,5 mld PLN, było największą spółką w sektorze drzewno-papierniczym. Po zejściu spółki z giełdy cała giełdowa branża wyceniana jest na niespełna 1 mld PLN, a udział sektora w kapitalizacji całego parkietu spadł z 1,1 proc. do zaledwie 0,3 proc.

Obecnie w tym sektorze jest siedem spółek. Największą jest Grajewo, wyceniane na 570 mln PLN i Forte warte 270 mln PLN.

Mondi było jedną z najtańszych firm pod względem wskaźnika ceny do zysku. Jego zniknięcie z giełdy sprawiło, że pogorszyła wycena całej branży pod tym względem. Wskaźnik C/Z wynosi obecnie 15. Uwzględniając Mondi oscylował w okolicach 10.

Spółki opuszczają giełdę

W prawie 20-letniej historii warszawskiej giełdy zadebiutowało na niej 581 firm. W tym samym czasie z różnych powodów z parkietem pożegnało się 147 spółek.

Przez ponad 15 lat na GPW przychody Modni Świecie wzrosły z 700 mln zł do przeszło 2,7 mld zł. W tym czasie firmie nie zdarzyła się ani jedna strata czy to operacyjna, czy też netto

Główny powodem były przejęcia, decyzje – jak w przypadku Mondi – głównych akcjonariuszy oraz, niestety, bankructwa. W tym roku z giełdowych notowań zniknęły już dwie spółki: Elstar Oils i właśnie Mondi. W ubiegłym było ich 12.

Najgorszy okres pod tym względem to lata 2002–2003, kiedy to giełdę opuściło się w sumie aż 38 firm. Było to prawie 3,5 razy więcej niż liczba giełdowych debiutów.

Po załamaniu hossy internetowej część spółek upadła. Ale spadek cen wykorzystywano przede wszystkim do przejęć lub wykupu akcji własnych.

W ostatnich dwóch latach również zdecydowanie więcej było przejęć. Dużą aktywność w tym względzie przejawiali zwłaszcza inwestorzy zagraniczni.

Spośród 25 firm, które w latach 2010–2011 opuściły warszawski parkiet, sześć zbankrutowało. Pozostałe albo zostały przejęte, albo połączyły siły z innymi firmami.

Największymi firmami, które opuściły warszawski parkiet, były austriacki Immoeast (wyceniany na ponad 12,5 mld PLN), którego z giełdy wycofał główny udziałowiec, Immoeastfinanz, oraz Multimedia wyceniane na ponad 1,5 mld PLN i wart ponad 1 mld PLN DZ Bank.

W tym ostatnim przypadku powodem była decyzja głównego akcjonariusza, niemieckiego DZ Bank AG, o przymusowym wykupie akcji. W tym przypadku biorąc pod uwagę niewielką liczbę akcji pozostających w wolnym obrocie, decyzja mogła być podyktowana wysokimi kosztami utrzymywania spółki na giełdzie. W ten sposób prestiż bycia spółką publiczną przegrał z ekonomią.

Kolejne cztery pod względem wielkości firmy: Ruch, HTL Strefa, Nepentes, WSiP oraz Optopol, zostały przejęte przez zagranicznych inwestorów.

Mieliśmy również fuzje giełdowych przedsiębiorstw, jak chociażby połączenie Prospera z Torfarmem oraz 14 NFI z NFI Progres. Z giełdowych tabel zniknęły też Energomontaż-Północ i Naftobudowa, które zostały przejęte przez Polimex-Mostostal.

W sumie kapitalizacja giełdy z powodu wycofań spółek z publicznego obrotu zmniejszyła się w ciągu ostatnich 2,5 roku o 20 mld PLN.

[email protected]

 

Z parkietu zniknęła nie tylko spółka, ale przede wszystkim dobra okazja inwestycyjna

Zakończenie przygody z warszawską giełdą przez producenta papieru może budzić rozczarowanie wśród inwestorów. Spółka zarówno od strony technicznej, jak i fundamentalnej prezentowała się bardzo obiecująco. Od debiutu na parkiecie w 1997 r. do szczytu hossy w kwietniu 2007 r. inwestycja w jej walory przyniosła stopę zwrotu rzędu prawie 900 proc. Pogorszenie koniunktury w ostatnich latach spowolniło dynamikę wzrostu kursu, ale na kontynuację hossy były całkiem realne szanse.

– Spółka jest silna fundamentalnie, o czym świadczy regularnie wypłacana dywidenda. Łączna kwota, jaką od debiutu otrzymali akcjonariusze, wynosi blisko 1,6 mld zł – mówi Krystian Brymora, analityk z DM BDM. Ekspert zaznacza przy tym, że przez ten czas spółka tylko raz pokazała kwartalną stratę operacyjną, co również potwierdza jej dobrą kondycję.

Oprócz dzielenia się zyskiem, spółka prezentowała też obiecującą strategię rozwoju. W latach 2007–2009 Mondi zainwestowało ponad 300 mln EUR w maszynę papierniczą MP7, co zwiększyło jej moce produkcyjne o ponad 50 proc. – Ta inwestycja przyniosła bardzo dobre efekty podczas ożywienia koniunktury w latach 2010–2011 i będzie procentować nadal, kiedy poprawi się aktualna sytuacja gospodarcza – zauważa Brymora.

Ekspert zaznacza jednocześnie, że bardzo ważnym posunięciem zarządu było uzyskanie niezależności energetycznej poprzez zaangażowanie w odnawialne źródła energii. Uzyskiwane dzięki temu oszczędności mogły rekompensować rosnące ceny surowca drzewnego, z którymi borykała się cała branża producentów papieru.

Słaby punkt Mondi to wrażliwość na koniunkturę. Spółka przejawia cykliczność, co sprawia, że w czasach gospodarczego spowolnienia inwestycje w akcje nie przynosiły zadowalających stóp zwrotu. – Cykliczność może osłabiać wyniki inwestycyjne w średnim terminie, ale długoterminowo Mondi cały czas ma potencjał wzrostowy – dodaje Brymora. Niestety, wycofanie spółki z warszawskiego parkietu sprawiło, że inwestorzy nie będą mogli się o tym osobiście przekonać.

 

 

Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę
Parkiet PLUS
Przymusowy wykup akcji nie jest możliwy
Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem