Jak wygląda obecny portfel zamówień spółki?
Bardzo dobrze. Ma wartość ponad 560 mln zł, czyli nieco więcej niż przed rokiem, z tego 100 mln zł przypada na przyszły rok. Backlog dość szybko powinien wzrosnąć, bo dojdą wkrótce nowe projekty. Liczymy też w tym półroczu na uruchomienie wielu przetargów publicznych z rozdania 2014–2020.
W jakim tempie wzrosną tegoroczne przychody? Jest szansa na dwucyfrową dynamikę?
Tak, jak najbardziej. W samym maju i czerwcu podpisaliśmy umowy na łącznie 71 mln zł. Wartość złożonych przez nas ofert to grubo ponad pół miliarda złotych. Z tego wartość postępowań ofertowych, gdzie już jesteśmy na pierwszym miejscu, opiewa na około 45 mln zł.
Chciałbym jednak podkreślić, że naszym celem nie jest pompowanie przychodów, ale zwiększanie marży. Wartość backlogu pozwala nam skupić się na pozyskiwaniu najbardziej rentownych zleceń. Realizujemy już teraz sporo kontraktów usługowych o relatywnie niskiej wartości, gdzie można jednak wygenerować w naturalny sposób wysoką rentowność. Jednocześnie intensywnie pracujemy nad poziomem i jakością portfela na 2016 rok.