W I kwartale Budimex rósł szybciej niż rynek – przychody segmentu budowlanego wzrosły o 6,5 proc., a produkcja budowlano-montażowa urosła o 3,9 proc. Rynek wstaje z kolan po fatalnym 2016 r. Jakie są pana przewidywania na dalszą część roku dla spółki i jej otoczenia?
Według szacunków GUS w maju produkcja budowlano-montażowa urosła o 8 proc., a narastająco po pięciu miesiącach o 4,5 proc. wobec 12,5-proc. spadku rok wcześniej. Mówiłem wcześniej, że oczekuję jednocyfrowego tempa wzrostu rynku w tym roku. Niektórzy analitycy zakładają nieco lepszy wynik, ale ja podtrzymuję swoje przewidywania. Powinniśmy mieć do czynienia ze wzrostem rzędu 7-8 proc., a nie kilkunastu.
Budimex też będzie rosnąć, trochę szybciej niż rynek, zapewni nam to portfel zamówień. Będzie to widoczne głównie w II półroczu, harmonogram realizacji kontraktów układa się tak, że większość przychodów zaksięgujemy właśnie w tym okresie.
W I kwartale nie zdobyliście żadnego kontraktu drogowego, dopiero w ostatnim czasie udało się wygrać kilka przetargów. Czy wracacie do gry na stałe?
W I kwartale nie pozyskaliśmy żadnego kontraktu z dwóch powodów. Po pierwsze, GDDKiA prowadziła niewiele postępowań. Teraz, kiedy przyjęto Krajowy Program Drogowy, spodziewam się poprawy sytuacji.