Ale domyślam się, że wypracował pan sobie pewien zestaw kryteriów i filtrów, przez pryzmat których obserwuje pan rynek i wyławia te spółki, które wydają się dobrze rokować.
Problem polega na tym, że reguł mówiących co kupić i kiedy to sprzedać jest bardzo dużo, a ich skuteczność jest zmienna w czasie. Warto więc testować je na danych historycznych, by wybrać te które mają potencjał do powtarzalności w obecnych warunkach. Nie odkryje tutaj Ameryki mówiąc, że w stosowaniu tych reguł liczy się konsekwencja i ta psychologiczna wytrwałość. Nigdy nie ma 100-proc. trafności, nigdy nie ma na każdej transakcji samych zysków. Skuteczność widać dopiero po czasie, dopiero wtedy, gdy trzymamy się owych reguł i regularnie je stosujemy w praktyce. Nawet jeśli sprzedaliśmy akcje zyskiem, zgodnie z naszymi zasadami, a papiery dalej drożeją, to nie powinno się ponownie wskakiwać do tego pociągu, bo byłoby to już odejście od planu. I dodam jeszcze drugą, bardzo ważną kwestię, również powszechnie znaną ale raczej nie stosowaną – czyli zarządzanie kapitałem i ryzykiem. Stop lossy i take profity to taka podstawa. Przyznam szczerze, że w prywatnych inwestycjach zawsze wychodziłem gorzej, gdy rezygnowałem ze zleceń obronnych.
Do kwietniowego portfela „Parkietu" wskazał pan Grupę Azoty. I zastanawiam się, co o tym zadecydowało? Czy to był fakt, że notowania są w trendzie wzrostowym i zanotowały lekką korektą, która jest dobrą okazją do wejścia po niższych cenach? Czy jednak zdecydowały wyniki finansowe, albo wartość wskaźników typu P/E, P/BV?
W idealnej sytuacji, która niestety rzadko występuję, sygnały AT i AF powinny się ze sobą zgadzać. I najlepiej gdy to się stało na koniec miesiąca, gdy akurat odbywa się typowanie do parkietowego portfela. W praktyce, i to zarówno w mojej pracy w biurze jak i w prywatnych inwestycjach, w pierwszej kolejności przyglądam się sytuacji fundamentalnej. Interesuje mnie to, jak rozwija się biznes, jak działa zarząd i jakie to daje perspektywy. Jest to bardzo ogólna analiza, która pozwala jednak wykluczyć spółki spekulacyjne, których na GPW nie brakuje. Dzięki temu zawężam sobie krąg spółek do selekcji. I tutaj można już zerkać na wykresy i ja zazwyczaj szukam trendów wzrostowych, zazwyczaj właśnie w korekcie. Grupa Azoty jest dobrym przykładem, bo po ostatniej fali wzrostowej doszło do korekty, zatrzymania na podwójnym dnie i wydawało mi się, że fundamenty i główny trend zapowiadają powrót zwyżek. Dodam może, że w kręgu moich zainteresowań w typowaniu spółek na kwiecień był Rainbow Tours. Bo lubię, oprócz korekt w trendach, szukać wybić z konsolidacji.
A w prywatnych inwestycjach idzie panu równie dobrze, jak w naszej symulacji?
Mój własny rachunek mam podzielony na dwie części – bezpieczną i ryzykowną. Ten pierwszy ma bardziej emerytalne nastawienie, więc są tam głównie spółki dywidendowe z horyzontem długoterminowym. Natomiast w tym drugim filozofia jest podobna, jak w portfelu „Parkietu".