Roger Federer zaprasza

Czarna nawierzchnia kortu, białe linie, żółte piłki, niebieskie i czerwone stroje rywali oraz zieleń dolarów – to barwy Laver Cup, turnieju, który na nowo definiuje emocje drużynowego tenisa i zapewnia interesującą sportową emeryturę Rogerowi Federerowi.

Publikacja: 21.09.2019 16:00

Pomysł na mecz drużynowy Europy z Resztą Świata firmował sam Roger Federer.

Pomysł na mecz drużynowy Europy z Resztą Świata firmował sam Roger Federer.

Foto: AFP

To trzecia edycja tego wydarzenia. Od początku towarzyszył mu duży medialny rozgłos. Przyczyna była uzasadniona: pomysł na mecz drużynowy Europy z Resztą Świata firmował sam Roger Federer, a właściwie agencja Team8 założona przez legendę współczesnego tenisa wspólnie ze swym wieloletnim menedżerem Tonym Godsickiem. Resztę dołożyli działacze Tennis Australia oraz brazylijski biznesmen Jorge Paulo Lemann – i ruszyli.

Pierwszy turniej, zorganizowany jesienią 2017 roku w hali O2 Arena w Pradze, przyciągnął sporo sław męskiego tenisa. Format trzydniowej rywalizacji w oczywisty sposób kojarzył się z Pucharem Rydera, głośnym meczem golfowym między drużynami Europy i USA, który od 1927 roku co dwa lata przyciąga uwagę milionów widzów, nie tylko tych, którzy lubią wbijać piłki do dołków.

Na czarnym korcie (to jeden z wyróżników Pucharu Lavera) stanęły naprzeciwko siebie dwie szóstki doskonałych tenisistów prowadzone przez wybitnych kapitanów: Björna Borga i Johna McEnroe. Po europejskiej stronie ramię w ramię pojawili się Federer i Rafael Nadal, już tyle wystarczyło, by uznać wydarzenie za ważne.

Istotne było także to, że tenis podano kibicom w nowy sposób, wprowadzając unikalny system punktowania, łącząc wybitnych singlistów w pary deblowe oraz pokazując talenty każdej generacji. Od młodych wilczków po postaci pomnikowe.

Telewizja przyjęła mecz życzliwie, do praskiej hali waliły tłumy, ogłoszono sukces, uznając Laver Cup (związanie rywalizacji z nazwiskiem australijskiej legendy – Roda Lavera – to był pomysł samego Federera) za znaczące nowe wydarzenie sportowe, choć wciąż pokazówkę, ale z dużymi ambicjami i doskonałą oprawą medialną, przyciągającą uwagę znacznie bardziej niż standardowy turniej tenisowy.

Bilety sprzedane błyskawicznie

Kiedy rok później Tony Godsick (od początku dyrektor zarządzający Laver Cup) i jego ekipa znów wyprzedali na trzy dni halę United Center w Chicago (bilety kupiło prawie 94 tys. osób), fascynacja meczem Europa – Reszta Świata jeszcze wzrosła.

W efekcie tegoroczna, trzecia edycja Laver Cup, zaplanowana między 20 i 22 września w hali Palexa w Genewie, znalazła się po raz pierwszy w oficjalnym kalendarzu ATP Tour i nic nie wskazuje na to, żeby miała szybko z niego zniknąć.

Umowa o współpracy nie oznacza przyznawania punktów rankingowych, ale jest znacząca, gdyż daje Pucharowi Lavera dostęp do ważnych zasobów ATP: fachowych sędziów, fizjoterapeutów, specjalistów od marketingu i organizacji turniejów. Federer od początku chciał tego wsparcia, by jeszcze lepiej promować wydarzenie, przy okazji cały męski tenis zawodowy.

– Chcieliśmy stworzyć imprezę, która na lata będzie honorować grę wszystkich pokoleń. To trudne zadanie, ponieważ w tenisie jest sporo konkurencji i ludzi o różnych poglądach. Jednak największym wyzwaniem było zachęcenie ludzi do zrozumienia koncepcji, przekonanie sponsorów, kibiców i telewizji, czym jest ten pomysł i dlaczego jest tak inny – mówił Tony Godsick.

Wygląda na to, że się udało. Bilety do genewskiej hali rozeszły się błyskawicznie, telewizje kupiły transmisje na pniu. Wsparcie możnych sponsorów dopełnia ten obraz. Team8 współpracuje przy Laver Cup z Roleksem i Mercedesem, firmami, których obecność w wielkim tenisie jest widoczna od lat. Od tego roku doszedł bank Credit Suisse – kolejna globalna marka, która wzmacnia splendor wydarzenia.

Ofertę telewizyjną Godsick oddał w ręce współwłaścicieli turnieju z Tennis Australia, którzy zgodnie z założeniami projektu przynajmniej na razie nie skupiają się na zyskiwaniu ogromnych pieniędzy w kontraktach, więc mecze obejrzą miliony telewidzów na całym świecie (w Polsce transmisje do oglądania w Eurosporcie). Organizatorzy myślą nowocześnie i zwiększają globalny zasięg Laver Cup, wprowadzając usługi streamingu poprzez Amazon Prime Video.

Od strony sportowej Laver Cup nie zawodzi, zwłaszcza kibiców europejskich, chociaż nie udało się połączyć w Genewie sił wielkiej trójki: Federera, Nadala i Djokovicia. Serb jest w sporze kompetencyjnym z pozostałymi w kwestii ostatnich zmian we władzach ATP, zapewne to zadecydowało o jego nieobecności, ale niebieski Team Europa i tak ma świetny skład: do dwójki sław dołączyli Dominic Thiem, Alexander Zverev, Stefanos Tsitsipas i Fabio Fognini, rezerwowym jest Roberto Bautista Agut. Asystentem kapitana Borga został Thomas Enqvist.

Czerwoni, czyli Reszta Świata (Team World), to John Isner, Jack Sock i Taylor Fritz (wszyscy z USA), Milos Raonic i Denis Shapovalov (obaj Kanada) oraz Nick Kyrgios (Australia). W rezerwie czeka kolejny Australijczyk Jordan Thompson, kapitan John McEnroe ma w kwestiach dowodzenia wsparcie wicekapitana i brata – Patricka.

Format rywalizacji pozostaje bez zmian: trzy dni, każdego trzy single i jeden debel. Każdy mecz gra się do dwóch zwycięskich setów z ewentualnym tie-breakiem do 10 punktów, jeśli jest remis w setach 1-1. Zwycięstwo piątkowe daje jeden punkt do klasyfikacji drużyny, w sobotę waga wygranej rośnie do dwóch, w niedzielę do trzech punktów. Drużyna, która pierwsza zdobywa 13 punktów, wygrywa całe spotkanie i zdobywa na rok Puchar Lavera. Przy remisie 12-12 grany jest decydujący mecz deblowy.

Dwa lata temu w Pradze Europa wygrała 15-9, rok temu w Chicago 13-8. Teraz drużyna Starego Kontynentu też ma znaczną przewagę rankingową, choć Federer z właściwą sobie uprzejmością zapewnia, że wynik jest otwarty.

Jakie wynagrodzenie?

O premiach finansowych za start w Laver Cup mówi znacznie mniej. Oficjalnie wiadomo, że każdy członek zwycięskiej drużyny zarobi po 250 tys. dolarów, ale organizatorzy nie kryją, iż za sam przyjazd do Genewy wypłacone zostały pieniądze. Tych się nie ujawnia, choć są szacunki, że przelew dla Nadala ma siedem cyfr (w dolarach), dla innych są wypłaty sześciocyfrowe. Żadnych narzekań nie słyszano.

Ciąg dalszy nastąpi, bo machina rozkręcona przez Federera i Godsicka rozpędziła się mocno i wbrew głosom, że Laver Cup skończy swój kolorowy byt z chwilą odejścia z tenisa mistrza Rogera, to jest przedsięwzięcie na lata. Oznacza także intensywny ciąg dalszy obecności wielkiego Szwajcara w tenisie, gdy mistrz zostawi rakietę na zawsze. Lokalizacja turnieju będzie się zmieniać co roku (były z początku głosy, że Genewa zostanie stałym miejscem meczu), tenisiści będą grać naprzemiennie w Europie i na innym kontynencie. Godsick planuje odwiedzać z Pucharem Lavera miejsca, które nie są oczywiste z tenisowego punktu widzenia, nie goszczą wielkich turniejów ATP i podobnych imprez.

Każdego roku organizatorzy będą szukać interesującego dużego miasta z halą mającą co najmniej 15 000 miejsc (Warszawa na razie odpada).

Lokalizacji na 2020 roku jeszcze nie ogłoszono. Ze względu na igrzyska w Tokio zapewne wybór padnie ponownie na Amerykę Północną (Boston lub Montreal).

Doskonały termin: dwa tygodnie po zakończeniu US Open, też pozostaje niezagrożony, choć każdy dostrzega rywalizację z nowym finałem znacząco zreformowanych rozgrywek o Puchar Davisa, przeniesionym na późny listopad, tydzień po Masters. Jak powiedział dyrektor turnieju ATP w Wiedniu Herwig Straka: – Można być przeciwko Pucharowi Lavera, ale oznaczałoby to wypowiedzenie wojny Rogerowi Federerowi. Na taki ruch odważnych dziś nie ma.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy