Rajd na rynku złota kosztem niższych przyszłych zysków

Coś za coś – w ostatnich kilkunastu miesiącach cena złota wzrosła dużo mocniej niż inflacja, co wedle sprawdzonego historycznie modelu oznaczać może wyraźnie niższe zyski z tego aktywa w przyszłości.

Publikacja: 01.03.2020 07:00

Foto: GG Parkiet

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy prezentowaliśmy modele pozwalające z mniejszym lub większym błędem prognozować długoterminowe stopy zwrotu z akcji z różnych rynków. Czas zająć się złotem. Nadarza się ku temu zresztą dobra okazja, bo w ostatnich miesiącach szlachetny metal pokazał się z jak najlepszej strony. Jego cena wyrażona w polskiej walucie pokonała rekord wszech czasów z listopada 2011 r. (i pomyśleć, że ledwie rok temu aktywo to było często wyśmiewane jako „przestarzałe" – my jego wielowiekową tradycję bierzemy z kolei za dobrą monetę...).

Nie tak dawno pokazywaliśmy, że także w ciągu wielu lat złoto świetnie spisywało się w portfelu polskiego inwestora, ostro konkurując (a raczej uzupełniając się w ramach dywersyfikacji) z akcjami i obligacjami.

Istota modelu

Oczywiście intuicyjnie można przyjąć, że podobnie jak w przypadku tych innych aktywów zdarzają się lepsze i gorsze okresy do zakupów złota w ramach całościowego portfela. Jak je zidentyfikować? Z pomocą przyjść może właśnie nasz model.

O ile w przypadku akcji wkładem do modelu są współczynniki wyceny (cena/zysk lub cena/wartość księgowa), zaś w przypadku obligacji metoda prognostyczna jest banalnie prosta (przyszłe długoterminowe stopy zwrotu są determinowane po prostu przez poziom rentowności w punkcie startu), o tyle w kwestii złota sprawa jest bardziej skomplikowana. Nie ma tu czegoś takiego jak oprocentowanie, rentowność czy też współczynniki wyceny.

Nasz pomysł polega na zastosowaniu współczynnika złoto/inflacja, bo przecież szlachetny metal często postrzegany jest właśnie jako zabezpieczenie przed wzrostem cen w gospodarce, jako fizyczne aktywo odporne na utratę wartości nabywczej przez papierowy pieniądz. Okazuje się, że historycznie taki model działałby zadowalająco (szczegóły – patrz ramka).

Istota modelu polega na tym, że wbrew obiegowym opiniom na krótką metę cena złota potrafi się zachowywać w sposób zupełnie niezależny od inflacji. Może zarówno rosnąć dużo szybciej niż ceny w gospodarce, jak i pozostawać za nimi w tyle – tak było np. w latach 2012–2013, gdy szlachetny metal przeżył mocną korektę spadkową.

Prosta zasada

I właśnie te relacje między niezależnymi od siebie cenami złota oraz towarów i usług konsumpcyjnych wpływają na przyszłe stopy zwrotu. Ogólna zasada jest prosta: im wyżej względem ogólnego poziomu cen wędrowały notowania złota, tym gorzej dla przyszłych zysków z tego aktywa. I na odwrót, im niżej spadał współczynnik złoto/inflacja, tym lepiej dla przyszłych zysków.

W latach 2000–2011 w trakcie wielkiej hossy na tym rynku złoto stawało się coraz droższe i droższe, co zaowocowało stopniowym spadkiem oczekiwanych (oraz faktycznych, zrealizowanych) stóp zwrotu. O ile na początku wieku polski inwestor mógł racjonalnie oczekiwać zysków rzędu 15–16 proc. (!) w skali roku, o tyle na szczycie hossy w 2011 r. prognoza w ramach naszego modelu zjechała do nieco ponad 2 proc. (+/- paruprocentowy błąd szacunku).

Jaki przekaz?

Późniejsza korekta z lat 2012–2013 uatrakcyjniła złoto. W jej dołku nasz modelu prognozowałby (gdyby wtedy istniał) zyski rzędu ponad 5 proc. średniorocznie.

Niestety, obecnie nasz model nie ma najlepszych informacji dla inwestorów. Na skutek silnego wzrostu cen szlachetnego metalu projekcja znów się istotnie obniżyła – ponownie jest to zaledwie ok. 2 proc. w skali roku (podkreślmy, że projekcje te dotyczą horyzontu dziesięcioletniego, bo taki standardowo przyjmujemy w naszych długoterminowych modelach).

Z drugiej strony taki poziom prognozy nie wygląda przecież tragicznie. Widać, że stał się porównywalny z aktualną rentownością obligacji skarbowych i co lepszych lokat bankowych (choć trzeba naturalnie brać pod uwagę błąd prognozy).

Gdybyśmy więc mieli w najprostszych słowach podsumować konkluzje płynące aktualnie z modelu, moglibyśmy powiedzieć, że złoto warto obecnie trzymać w ramach zdywersyfikowanego portfela. Alternatywne zalecenia wydają się mniej uzasadnione. Konkluzja „sprzedaj" byłaby podyktowana skrajnie niską projekcją, ale z tym nie mamy obecnie do czynienia. Z kolei zalecenie „kupuj" byłoby uzasadnione w warunkach wyjątkowo atrakcyjnej prognozy, ale takiej też obecnie nie mamy.

Trafny prognostyk

Na koniec zauważmy, że projekcje w ramach modelu zależą nie tylko jednostronnie od wahań ceny złota, ale też od tempa wzrostu cen w gospodarce. To tempo ostatnio wyraźnie przyspieszyło (4,4 proc. rok do roku w styczniu) i akurat ten fakt działa na korzyść projekcji. Utrzymanie się wysokiej inflacji pozwoliłoby utrzymać prognozy na obecnym poziomie nawet przy dalszym wzroście notowań złota.

Reasumując, stworzony przez nas model pokazuje, że współczynnik złoto/inflacja to trafny prognostyk dla przyszłych wieloletnich stóp zwrotu z tego aktywa. Obecny poziom współczynnika sugeruje raczej niskie na tle historycznym, choć porównywalne z rentownością obligacji, zyski.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie