Od prawie miesiąca działa tarcza finansowa PFR, z której pieniądze przekazywane są firmom za pośrednictwem banków. Jak ocenia pan ten program?
To przełomowe rozwiązanie, pierwszy program, z którego firmy mogą dostać szybko pieniądze od razu na swój rachunek w banku. Biorąc pod uwagę, że został przygotowany zaledwie w dwa tygodnie, działa bardzo dobrze. Częściowo to pomoc zwrotna, ale bez odsetek i dająca firmom realną pomoc. Banki stanęły na wysokości zadania i pokazały, że w trudnych chwilach można na nie liczyć. Mobilizacja, głównie tych dużych banków, była ogromna, aby stworzyć klientom wygodne aplikacje i połączyć systemy bankowe z PFR. Przez dwa tygodnie wielu pracowników sektora pracowało intensywnie, także po godzinach. Nasi klienci zwracają jednak uwagę na parę niedociągnięć w tarczy PFR.
Jakich?
Pojawiają się wątpliwości dotyczące interpretacji niektórych zapisów. Czy przez zatrudnionych rozumie się tylko pracowników na etacie czy także na umowach cywilnoprawnych? Czy jeśli ktoś ma cztery firmy, które konsoliduje, to powinien czekać na tarczę finansową dla dużych firm czy może korzystać z obecnej? Z rozmów z klientami wynika, że największym wyzwaniem jest niepewność. Niektórzy obawiają się, że za jakiś czas ktoś może kwestionować to, czy pomoc w ramach tarczy im się należała.
Skoro PFR przyznał subwencję, czemu ktoś miałby ją kwestionować?