Według większości miar inwestorzy byli w zbyt dobrych humorach na początku roku, w trakcie krachu paniczny strach stanowił zaś zgodnie z odwieczną zasadą okazję do kupowania. Od marca wskaźniki pokazują stopniową poprawę humorów.
Barometry nastrojów
Od lat stoimy w naszych analizach na stanowisku, że zgodnie ze słynną maksymą Warrena Buffetta: „bój się, gdy inni są żądni zysków, i bądź żądny zysków, gdy inni się boją", opłaca się bacznie obserwować poziom nastrojów rynkowych.
Ostatnie burzliwe wydarzenia na giełdach nie tylko nie podważyły tej tezy, lecz wręcz przeciwnie – wzmocniły jej przekaz. Cofnijmy się pamięcią do poprzednich miesięcy, by przypomnieć, jak ważne (kluczowe) znaczenie ma analiza nastrojów. Nasze wywody oprzemy głównie na naszych zbiorczych barometrach, ale wspomnimy również o alternatywnych miarach nastrojów.
Zacznijmy od tego, jaki był obraz nastrojów przed koronawirusowym krachem. Jeśli chodzi o Wall Street, był to obraz bardzo dobrego humoru uczestników rynku. Pokazuje to nasz zbiorczy barometr, który znalazł się wtedy w odległości ponad jednego odchylenia standardowego od historycznej średniej, co świadczyło o niezwykle silnym optymizmie, spotykanym średnio raz na kilka lat.