Czas na odświeżenie fundamentalnej analizy złota jako aktywa inwestycyjnego, bo korekta spadkowa ceny szlachetnego metalu nabrała już dość okazałych rozmiarów. Od czasu jej rozpoczęcia (szczyt odnotowany w pierwszym tygodniu sierpnia) minęło już ponad 3,5 miesiąca, a notowania w pewnym momencie znalazły się najniżej od połowy lipca. O ile wcześniej mieliśmy do czynienia z bardzo silnym odchyleniem od 200-sesyjnej średniej kroczącej, o tyle w ostatnich dniach to odchylenie zostało niemal zniwelowane do zera.
Co można powiedzieć o złocie z fundamentalnego punktu widzenia? Zacznijmy od zaktualizowania wykresu, który budził nasze największe obawy w analizie z początku sierpnia („Złoto – hossa zaawansowana, ale czy już wyczerpana?"). Pokazaliśmy na nim realną cenę złota (w USD), czyli innymi słowy cenę szlachetnego metalu skorygowaną o indeks inflacji w USA.
Odświeżenie tego wykresu pokazuje, że od sierpnia dokonała się tu wyraźna korekta w dół, aczkolwiek trudno byłoby się upierać, że współczynnik złoto/CPI jest już na niskim pułapie. „Niedźwiedzie" mogłyby raczej argumentować, że potencjalnie może zejść dużo niżej, bo historycznie spadek do takiego poziomu oznaczał dopiero początek problemów niż ich koniec.