Od kilku lat nie gra już w piłkę, ale zarabia nie gorzej niż w trakcie kariery. Beckham – pierwszy futbolowy celebryta, który za występy w reklamach inkasował więcej niż na boisku – wciąż jest marką, do której ustawia się kolejka chętnych. Był twarzą Emporio Armani i Gillette, a Adidas za dożywotni kontrakt zapłacił mu 115 mln funtów.
Umowa z Katarem też jest długoterminowa. Będzie obowiązywać przez dziesięć lat (za każdy rok na konto Beckhama trafi 15 mln funtów). To oznacza, że promowanie mundialu będzie tylko wstępem do szerszej współpracy.
Rola Beckhama wykroczy daleko poza futbol. Ma zachwalać tamtejszą kulturę i zachęcić turystów do przyjazdu, czytaj: ocieplić wizerunek nowego pracodawcy, oskarżanego o łamanie praw człowieka oraz dyskryminację kobiet i mniejszości seksualnych.
– David dostrzegł w Katarze pasję do piłki. Zawsze mówił o pozytywnej sile futbolu – opowiada rzecznik Beckhama, a inna osoba z jego otoczenia, cytowana przez dziennik „Sun", dodaje anonimowo: – On wierzy, że pierwszy mundial w świecie arabskim może spowodować znaczące zmiany w regionie.
Kafala już nie ma
Przyznanie Katarowi turnieju, w atmosferze korupcyjnych oskarżeń, od początku budziło ogromne kontrowersje.