Punktem zapalnym okazały się dla inwestorów dwa czynniki. Pierwszy z nich, odczyt wskaźnika inflacji konsumenckiej (CPI) wzrósł w marcu do 3,5 proc. w wersji zannualizowanej, wobec odczytu na poziomie 3,2 proc. w lutym i oczekiwaniach rzędu 3,4 proc. Podobną tendencją charakteryzowały się odczyty tradycyjnie mniej zmiennej inflacji bazowej (wykluczającej m.in. ceny żywności i paliw), która wyniosła 3,8 proc., również powyżej oczekiwań. Drugim elementem układanki okazały się minutki z marcowego posiedzenia Fed. Na pierwszy plan wysunęły się zawarte w nich obawy członków FOMC, zgodnie z którymi postęp spadku dynamiki inflacji w kierunku celu inflacyjnego utknął w ostatnich miesiącach w martwym punkcie, przez co restrykcyjna polityka monetarna będzie musiała być utrzymana na dłużej, niż przewidywano.
Wnioski płynące z przebiegu ostatniego posiedzenia Fed wzmocniły negatywny wydźwięk ostatnich odczytów inflacyjnych, powodując wyprzedaż spółek na rynkach i przecenę na rynku obligacji. Rentowności popularnych dziesięciolatek przebiły barierę 4,5 proc. i znajdują się na najwyższym poziomie od listopada ubiegłego roku. Tylko dla przypomnienia, początek roku rozpoczęliśmy z rentownościami poniżej 4 proc. Tym samym szanse na czerwcową obniżkę stóp procentowych, wyceniane jeszcze kilka tygodni temu na około 70 proc. (a jeszcze tydzień temu na około 50 proc.), spadły do 19 proc.
Jeśli ktoś czekał na przyczynę przewidywanej od kilku miesięcy korekty na rynku amerykańskim, trudno jest obecnie wskazać mocniejsze argumenty. Nastroje mogą się oczywiście dość gwałtownie zmienić, inwestorzy wszak są bardzo wyczuleni na wszelkie sygnały mogące wspierać scenariusz szybszych obniżek stóp procentowych. Jednakże patrząc na rekordowe w dalszym ciągu poziomy indeksów, sytuację techniczną zarówno S&P 500, jak i Nasdaq, jak i brak siły S&P 500 do trwałego pokonania w kwietniu poziomu 5200 pkt, wnioski są mało optymistyczne, oczywiście w krótkim terminie. 5–10-procentowa korekta, licząc od marcowego szczytu, nie byłaby obecnie niczym szczególnym.
Dość powiedzieć, że 5-proc. spadek sprowadziłby indeks na poziomy notowane w lutym (wówczas rekordowe), a analogiczny 10-proc. spadek przywróciłby poziomy z grudnia ubiegłego roku, również bliskie ówczesnym historycznym rekordom.
Krajowy rynek akcji wykazywał mieszaną odporność na globalną zmianę nastrojów.