W efekcie tych spadków wiele giełd zaliczyło jeden z gorszych pierwszych tygodni stycznia w swojej historii. I tu prawdopodobnie jest przysłowiowy pies pogrzebany. Cofnięcie indeksu WIG20 w pierwszym tygodniu stycznia o 2,9 proc., po tym jak między początkiem października a końcówką grudnia urósł on o 29 proc., przeszłoby pewnie bez większego echa, gdyby nie to, że… mamy początek roku.
Ta widoczna w wielu komentarza nadwrażliwość na zeszłotygodniowe spadki sugeruje, że sporo osób przywiązuje nadmierną wagę do powiedzenia: „jaki początek roku, taki cały rok”. Inaczej cofnięcie WIG20 o 2,9 proc. zostałoby potraktowane jako zwykła korekta w trendzie wzrostowym, która powinna zachęcać do kupna chwilowo tańszych akcji, a nie do rozmyślania o końcu hossy. Zwłaszcza że argumentów za kontynuacją zwyżek na GPW wciąż można znaleźć całkiem sporo.
Najważniejszym i wciąż jeszcze niezdyskontowanym czynnikiem przemawiającym za wzrostami na globalnych rynkach akcji w tym roku jest oczekiwane ożywienie w światowej gospodarce, wsparte obniżkami stóp procentowych przez czołowe banki centralne. To ważny argument, zwłaszcza w odniesieniu do warszawskiej giełdy.
W 2024 r. wzrost gospodarczy w Polsce ma według aktualnych prognoz przyspieszyć do 2,9 proc., z około 0,4 proc. w 2023 r. (dane poznamy dopiero pod koniec stycznia), a w 2025 r. dynamika polskiego PKB ma sięgnąć 3,5 proc. i na takim samym poziomie pozostać w 2026 r.
Przy czym szacunki na 2024 r. wydają się raczej ostrożne. Jak pokazuje historia, w przypadku podobnych epizodów powrotu rodzimej gospodarki na ścieżkę wzrostu gospodarczego ożywienie zwykle było wyższe, niż początkowo można było szacować. Stąd też raczej należy przyjąć, że gospodarka urośnie bliżej 4 proc. niż prognozowanych 2,9 proc. A w ślad za gospodarką będą rosły wyniki spółek, co powinno dalej pchać w górę warszawskie indeksy. Przynajmniej jeszcze przez najbliższe kilka miesięcy, gdy poprawa w gospodarce będzie najmocniej zauważalna, a zbliżający się termin pierwszej obniżki stóp procentowych przez amerykański Fed, Europejski Bank Centralny czy Bank Anglii będzie dodatkowo wzmacniał pozytywne nastroje.