Rzeczywistość zaskoczyła znaczną część uczestników rynku hossą spółek wzrostowych (Nasdaq plus 40 proc.), ale i silnie skoncentrowanymi wzrostami akcji kilku gigantów technologicznych, słabymi czy ujemnymi stopami zwrotu funduszy dłużnych w USA oraz zróżnicowanym zachowaniem surowców – duże wahania ropy naftowej, z akcentem na wzrost, i słabość miedzi.

Z aktualnej perspektywy wydarzeniem tygodnia, jak nie kwartału, było posiedzenie Fedu wraz z nową projekcją inflacji i konferencją szefa Fedu. O ile decyzja amerykańskich władz monetarnych o pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie była zgodna z oczekiwaniami, to oczekiwane wolniejsze tempo spadku inflacji i oczekiwany wyższy wzrost gospodarczy wraz z niską stopą bezrobocia zdają się być okiem puszczonym do inwestorów, że władze monetarne mogą jeszcze raz podwyższyć stopę referencyjną.

Co ciekawe, inwestorzy, widząc odporność amerykańskiej gospodarki czy amerykańskich spółek na rosnącą stopę procentową oraz hossę AI nabierali przekonania, że miękkie lądowanie jest bazowym scenariuszem z ograniczonym ryzykiem dla rynku akcji. To, co zaczyna burzyć komfort części inwestujących w akcje to rosnąca rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych, które przebyły ostatni szczyt 4,33 proc. i ochoczo zbliżają się do bariery 4,50 proc. Wyższe rentowności dziesięciolatek to obawa o dłuższy okres z podwyższoną inflacją, ale i wyższe stopy procentowe w USA.

Część inwestorów akcentuje, że rynek obligacji wyznacza kierunek akcjom i najbliższe sesje będą kolejną weryfikacją tej hipotezy – dodam, że wyższa rentowność obligacji to fundamentalny argument za niższą wyceną akcji jako stopa wolna od ryzyka.

Co ciekawe, to awersja do ryzyka i poszukiwanie bezpieczeństwa widać po umocnieniu dolara (indeks DXY) i osłabieniu euro, a przed wszystkim złotego i walut państw z oczekiwanymi spadkami stopy procentowej. Piątkowa aktualizacja ratingu Polski przez agencję Moody’s przypada na otoczenie wrażliwe na opinię agencji ratingowych – po obniżce ratingu USA przez Fitch oraz w środowisku umacniającego się dolara amerykańskiego. Wysokie stopy procentowe są zazwyczaj utrzymywane tak długo, dopóki nie spadnie inflacja lub koniunktura gospodarcza nie pogorszy się tak bardzo, że presja inflacji spadnie. Dodam, że słabsza koniunktura gospodarcza to słabe zachowanie, przykładowo, miedzi (aktualnie łamie długoterminowy trend wzrostowy), ale i wzrost ryzyka kredytowego. Materializacja powyższych negatywnych symptomów byłaby kolejnym znaczącym zaskoczeniem dla inwestorów, choć szybsze oczyszczenie gospodarki realnej, jak i rynku kapitałowego, sprzyjałoby stopom zwrotu w 2024 r.