Wstępem do tygodnia wypełnionego decyzjami najważniejszych banków centralnych było ubiegłotygodniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Jeżeli ktoś szukałby definicji „gołębiej podwyżki”, to właśnie ostatni ruch decydentów monetarnych w strefie euro mógłby posłużyć jako doskonały przykład do wyjaśnienia tego zagadnienia. Decyzji tej towarzyszyła deklaracja, że stopy procentowe w strefie euro pozostaną w przyszłości na niezmienionym poziomie przez „odpowiednio długi okres”.

Cokolwiek to znaczy, należy przyznać, że obecnie pozycja Rady wydaje się szczególnie niekomfortowa. Z jednej strony napływające dane makro sugerują, że cykl podwyżek powinien już dawno się zakończyć, z drugiej rosnące ceny paliw i energii nie pozwalają zapomnieć o uporczywości inflacji.

To właśnie różni EBC od Fedu – w drugim przypadku pozycja banku jest o wiele bardziej komfortowa. Pomimo tego, że Fed rozpoczął wcześniej cykl podwyżek, kondycja amerykańskiej gospodarki jest o wiele lepsza, a inflacja wyraźnie niższa. Podczas konferencji po posiedzeniu EBC Christine Lagarde nie próbowała szczególnie ubarwiać rzeczywistości, przyznając, że w obliczu podjętych działań trudno się spodziewać innego wzrostu niż niezwykle anemiczny, a strefa euro stoi na skraju recesji. Nie dziwi zatem postawa rynku, który coraz mniej wierzy w dalszą determinację EBC w walce z inflacją. W naszej ocenie znaczące ryzyko dla wzrostu gospodarczego strefy euro skłoni EBC do obniżki stóp procentowych w połowie przyszłego roku.

Wydaje się, że inną drogę w środę obiorą członkowie FOMC. Podczas gdy EBC w ubiegłym tygodniu dokonał „gołębiej podwyżki”, w przypadku Fedu oczekujemy „jastrzębiej pauzy”. Na taki scenariusz przede wszystkim wskazuje rynek, który w momencie pisania komentarza z niemal 99-proc. prawdopodobieństwem obstawia, że stopy procentowe w USA na najbliższym posiedzeniu nie ulegną zmianie. Nie sądzimy jednak, by Fed miał już teraz twardo zapowiedzieć koniec cyklu lub wykluczyć podwyżkę na posiedzeniu listopadowym. W oficjalnej komunikacji gotowość do kolejnych podwyżek w sytuacji, gdyby pogorszyły się perspektywy inflacyjne, powinna zostać utrzymana.

Abstrahując jednak od oficjalnej komunikacji, faktem jest to, że również Fed zmierza nieuchronnie do zakończenia cyklu. Tymczasem gołębi zwrot EBC, który jako najbardziej spóźniony miał zamykać okno czasowe globalnego zaostrzania polityki monetarnej, jest kolejnym dowodem na to, że dług zagraniczny powinien mieć obecnie swoje miejsce w portfelach inwestorów.