Na rynku w Stanach Zjednoczonych ponownie zaobserwować można znany od kilkunastu lat rynkowy paradygmat, zgodnie z którym im gorzej się dzieje w gospodarce, tym lepiej dla rynków. Kluczem tutaj jest oczywiście polityka Fedu, który w dalszym ciągu deklaruje kontynuację serii podwyżek stóp procentowych na jesieni z uwagi na inflację utrzymującą się na wyższych poziomach niż przyjęte cele inflacyjne. Ostatnie słabsze dane z amerykańskiej gospodarki, w tym zrewidowane dane za II kwartał, oraz ostatnie odczyty z rynku pracy spotkały się z dość entuzjastyczną reakcją rynków. Tym samym amerykańskie indeksy dość wyraźnie zanegowały tezę o trwałości korekty rozpoczętej na przełomie lipca i sierpnia, odrabiając już znaczącą część strat.
O wierze inwestorów w kontynuację zwyżek świadczą nie tyle same wartości, które w ostatnich dniach mogliśmy obserwować na indeksach, ile struktura ostatnich zwyżek. W tych dominują zwłaszcza spółki wzrostowe, przede wszystkim z sektora IT. Co jednak bardziej symptomatyczne, możemy obserwować bardzo słabe zachowanie spółek typowo defensywnych, z sektorów dóbr podstawowych, bądź spółek użyteczności publicznej, które to zgodnie z teorią zachowują się lepiej na rynku niedźwiedzia. Tak się obecnie nie dzieje, co może utwierdzać w przekonaniu, że rynki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Oczywiste jest, że im bliżej wrześniowego posiedzenia Fedu, tym silniej obserwować będziemy nerwowość na rynkach. Kolejne słabsze dane mogą jednak wzmacniać oczekiwania inwestorów w kierunku złagodzenia polityki Fedu w najbliższych kwartałach, co już zostało odzwierciedlone na krzywych rentowności obligacji.
W momencie gdy w Stanach Zjednoczonych nastroje są dość optymistycznie, również na krajowym rynku dało się zauważyć nieznaczną poprawę. WIG20 , przynajmniej chwilowo, uciekł spod topora wyznaczonego na psychologicznej granicy 2000 punktów. Tutaj oczekiwania odnośnie do obniżek stóp przez bank centralny nie wydają się aż tak istotne, chociaż te nieznacznie spadły po ostatnich odczytach inflacji. Pamiętajmy też jednak, że mamy rok wyborczy, co nie pozostaje bez wpływu na budowanie monetarnych oczekiwań. Patrząc jednak na rynek nieco głębiej, wiele wskazuje na to, że obserwowana od początku sierpnia korekta na GPW (w odróżnieniu od rynków bazowych nie została ona zanegowana) wytworzyła szereg okazji inwestycyjnych. Biorąc pod uwagę, że trudno mi znaleźć silne fundamentalne powody do znaczącego pogłębienia obecnych spadków, obecna sytuacja może być dobrym momentem do przebudowy portfela inwestycyjnego.