We znaki ciągle daje się spadająca aktywność w budownictwie i spadek produkcji montażowej. Szkodzi więc spadający popyt krajowy i coraz mniejsze zamówienia z zagranicy. Środowe dane nie zaskoczyły jednak inwestorów. Po południu ceny na rynku długu wahały się nieznacznie powyżej poziomów zamknięcia z poprzedniej sesji.

Niezmiennie, żadna obligacja skarbowa spośród stałokuponowych płynnych emisji nie oferuje aktualnie stopy zwrotu do wykupu wyższej niż 4 proc. Rynek stopy procentowej niezmiennie wycenia, że w ciągu najbliższych trzech kwartałów RPP zdecyduje się na cięcie stóp procentowych o kolejne 125 pkt bazowych. Ten fakt zdaje się zupełnie nie wpływać na siłę złotego. Na wczorajszej sesji kurs EUR/PLN wahał się w przedziale 4,07–4,08, a więc wyraźnie poniżej linii trendu rysowanej na dziennym wykresie od sierpnia.

Powyżej poziomu 1,33 wzrósł wczoraj kurs EUR/USD. Zgodnie z oczekiwaniami zatem dalsze luzowanie polityki pieniężnej ogłoszone przez Fed tydzień temu zachęca do kontynuowania zakupów ryzykownych aktywów i wyprzedaży dolara. Wydaje się, że za realny scenariusz na parze EUR/USD należy uznać, w średnim terminie, ruch nawet w kierunku 1,36. Taka gra powinna wspierać dalszy wzrost wartości złotego, dając szansę na zakup euro po 4,02 zł i dolara za mniej niż 3 zł.