Ostatnia zmiana nastrojów na rynkach to początek uwzględniania w cenach scenariusza niespodziewanego zakończenia łagodnej polityki Fedu. Na taki scenariusz wskazują zapiski z posiedzenia Fed, które pokazały, że kilku członków gremium uznało, że było dobrze zakończyć ten agresywny program skupu przed końcem 2013 roku. To rodzi ryzyko, że QE zakończy się wcześniej niż zakładał rynek, gdzie mówiło się o pierwszej połowie 2014. Po 2012 roku, który przyniósł rekordowe zyski na rynkach obligacji wschodzących, wcześniejsze zakończenie QE w USA może być sygnałem, który przyspieszy realizację zysków. Inwestorzy obawiają się powtórki z 1994 r., kiedy niespodziewane zaostrzenie polityki Fed po długim okresie łagodnego nastawienia zasiało spustoszenie na rynkach obligacji. Rentowność amerykańskich obligacji 10 – letnich skoczyła wtedy w dwa miesiące o 170 punktów bazowych. To scenariusz ryzyka, którzy może determinować notowania dolara amerykańskiego.
Zważywszy na wiadomości płynące z Fedu, należy z uwagą monitorować najbliższe odczyty z amerykańskiego rynku pracy. Po tym jak Fed określił poziom progowy 6,5% dla stopy bezrobocia jako sygnał wycofywania się z luzowania, stopa bezrobocia zyskała wagę równą zmianie zatrudnienia, czy liczbie „nowych bezrobotnych”. Z tego względu, poprawa na rynku pracy wzmocni przekaz płynący ze stenogramu z posiedzenia Fed o szybszym niż oczekiwano zacieśnianiu polityki pieniężnej. A to oznaczałoby wzmocnienie dolara, mocną przecenę złota i obligacji, a także korektę na rynku akcji. Piątkowe dane, póki, co nie potwierdziły bardzo optymistycznej wymowy czwartkowego raportu ADP, gdyż wykazał zmianę zatrudnienia w sektorze pozarolniczym na poziomie 155 tys. wobec 150 tys. prognozowanych. Skorygowany w górę został odczyt listopadowy do poziomu 161 tys. z 146 tys., podobnie jak stopa bezrobocia do 7,8 proc. Dane należy traktować neutralnie, gdyż mieszczą się w granicach odczytów w poprzednich miesiącach 2012 r. i co najwyżej potwierdzają systematyczną, ale powolną poprawę sytuacji na amerykańskim rynku pracy.
EUR/USD
Po silnych spadkach notowań na przestrzeni ostatniego tygodnia, euro próbuje odrobić straty, lecz odbicie ma póki, co marginalne znaczenie i nie zmienia ogólnego nastawienia na rynku, które wciąż pozostaje negatywne. O zmianie układu sił, dotychczas nie możemy mówić. Dopiero przełamanie 1,3115 stanowiłoby pierwszą oznakę zmiany trendu. Wtedy możliwy byłby test 1,3175. Z tego względu, bazowym scenariuszem na najbliższe godziny handlu jest dalszy spadek kursu pary walutowej do 1,2990, po uprzednim teście 1,3115.
GBP/USD
Podobnie sytuacja przedstawia się na rynku GBP/USD, gdzie byliśmy świadkami gwałtownej przeceny notowań, która sprowadziła kurs pary walutowej w rejon grudniowego minimum na poziomie 1,6000. Psychologiczne wsparcie pozwoliło bykom na wygenerowanie płytkiej korekty wzrostowej do 1,6080. Dla popytu jest jeszcze spory zapas, bowiem maksymalne odbicie może sięgnąć do 1,6150, aczkolwiek w szerszym horyzoncie czasowym to niedźwiedzie powinny rozdawać karty na rynku, co w praktyce oznaczałoby powrót kursu w okolice 1,6000.
USD/PLN
Na rynku USD/PLN również obserwujemy korektę spadkową, lecz jej rozmiar powinien być w najbliższym czasie ograniczony. Maksymalne osunięcie kursu prognozuję na poziomie 3,1100. Aby ten poziom został osiągnięty wymagane jest przełamanie 3,1250. W dłuższej perspektywie oczekuję osłabienia złotego, czego konsekwencją powinien być test kolejno 3,1700 i 3,2000.
USD/CHF
Identyczna sytuacja ma miejsce w przypadku pary USD/CHF, gdzie wysokie poziomy skłoniły część inwestorów do realizacji zysków. Owocem tego procesu było delikatne cofnięcie kursu do 0,9240, jednak graniczna bariera dla podaży znajduje się trochę niżej na 0,9215. Ewentualne przełamanie tego wsparcia oznaczałoby zejście notowań w rejon 0,9180. W tym rejonie(0,9180-0,9215) należy spodziewać się kolejnego ataku ze strony byków, czyli realizację wariantu wzrostowego z docelową metą na wysokości 0,9315-0,9370.
Krzysztof Wańczyk
Analityk walutowy